Sant'AgataBolognese to nazwa miejscowości, którą wszyscy kojarzą z Lamborghini. Droga dojazdowa nie sygnalizuje, że zbliżamy się do fabryki. Dwa złączone ze sobą budynki, parking. Przed nimi przemysłowa zabudowa jak wiele innych. Równie dobrze może to być zakład produkujący armaturę łazienkową. Nie ma ciężarówek czekających na odbiór towaru, ogólnie senna atmosfera. Wjeżdżając na przyfabryczny parking, uwagę przykuwa kilkanaście samochodów Audi na numerach z Ingolstadt. Czy aby jestem w Sant'Agata? Wychodzę z samochodu, przejeżdża koło mnie Gallardo LP 560–4 bez tablic, znikając za fasadą budynku. Tak, jestem w Lamborghini Automobili. Te Audi to pojazdy służbowe managerów Lamborghini. Fabryka od 1998 roku należy do grupy VW. Oficjalnie głównym udziałowcem jest Audi AG. To ważna dygresja, gdyż w swojej prawie 50-letniej historii Lamborghini Automobili kilkakrotnie zmieniało właścicieli i nie zawsze były to okresy rozkwitu.Jak wiecie z poprzedniego artykułu (Muzeum w Dosso) Ferruccio Lamborghini był właścicielem marki tylko przez 9 lat. Ostatecznie wycofał się z biznesu w 1974 roku. Georges-Henri Rossetti i RenéLeimer, nowi właściciele, nie byli związani z przemysłem samochodowym. Ich nieprzemyślane decyzje spowodowały, że firma stanęła na skraju bankructwa. Zdecydowano o zaprojektowaniu pojazdu terenowego oraz nie wywiązano się z umowy produkcyjnej z BMW (model M1).W 1978 roku ogłoszono bankructwo. Główni managerowie: Alessandro Artese, dyrektor techniczny GulioAlfieri, szef marketingu Sgarzi, nie poddawali się i dzięki ich staraniom w 1980 roku znaleziono nowych właścicieli – braci Mimram.
Zmieniono nazwę firmy na Nova Automobili Ferrucio Lamborghini S.p.A. Produkcję oparto na modelu Countach LP500S i rozpoczęto prace nad Jalpą. Po czterech latach firma stała się rentowna. Niespodziewanie 23 kwietnia 1987 roku nowym właścicielem stał się Chrysler. Dostęp do zaplecza technicznego i nowych technologii pozwolił na uruchomienie następcy starzejącego się Countacha. Diablo pojawia się w 1990 roku. Mimo zaplecza potężnego koncernu, kłopoty firmy trwają. W 1994 roku Chrysler odsprzedaje udziały korporacji Sedtco. Głównym udziałowcem zostaje IndonesianMegatech.W roku 1995 firma przeszła kolejną zmianę właścicieli. 60% akcji nabyła indonezyjska firma V´Power a 40% inwestorzy z Malezji, MyCom. Niestety, ponownie ujawniły się kłopoty w zarządzaniu firmą, indonezyjska korporacja miała wielkie pieniądze, ale kompletnie nie znała się na projektowaniu i produkcji pojazdów sportowych.I tak dochodzimy do 1998 roku, wreszcie szczęście dopisało. 24 lipca pełną kontrolę przejmuje AUDI. Przeprowadza restrukturyzację wszystkich dziedzin działalności i powołuje w 1999 roku Automobili Lamborghini Holding S.p.A. Szefem Automobili Lamborghini S.p.A zostaje Giuseppe Greco, człowiek z branży z wielkim doświadczeniem (pracował dla Fiata, Alfy Romeo, Ferrari). Niemcy oświadczają, że Lamborghini pozostanie niezależną włoską marką z własnym stylem i będzie czerpać z historycznego dorobku i doświadczenia włoskich inżynierów i stylistów.Odzwierciedleniem tej deklaracji jest powołanie w 2001 roku muzeum fabrycznego Lamborghini.
Możemy zobaczyć tam wszystkie modele, które wpłynęły na oblicze tego, co dziś nazywamy potocznie: Lambo.Muzeum jest dwupiętrowe, na parterze umieszczono najstarsze pojazdy, kompletne jednostki napędowe jeszcze związane z założycielem firmy. Uzupełnieniem wystawy jest bogata galeria zdjęć prezentująca historię marki. Możemy podziwiać, jak projektowano i wytwarzano te supersamochody, a zawsze w tle jest obecny Ferruccio Lamborghini.Wystawę rozpoczyna czerwone 350 GT. To pierwszy model produkcyjny. W latach 1964–1966 na drogi wyjechało 135 szt. Ciekawostką dla tego auta jest to, że w początkowej fazie pojazdy były trzyosobowe. Oprócz dwóch siedzeń z przodu, z tyłu centralnie znajdował się fotel. Ostatecznie zrezygnowano z tego udogodnienia i pozostała półka na torby. Zachwyt budzą 72-szprychowe felgi. Aby zmieścić 12-cylindrowy silnik, pozostawiając opadającą linię maski, gaźniki zamontowano po bokach silnika.Podwójnymi reflektorami wita nas coupé z systemem siedzeń 2+2. To Lamborghini 400 GT 2+2 jest ewolucją modelu 350. Dalsze rozwinięcie tej koncepcji to Islero produkowany w latach 1968–1969. Powstało ich 125 sztuk. Miał chowane reflektory, bardziej obszerne wnętrze i standardowo był wyposażony w klimatyzację. Modele 350 i 400 projektowała CarrozzeriaToruing, niestety, zbankrutowała i nowego byka zaprojektowała CarrozzeriaMarazzi.
Przechodząc dalej, trudno się oprzeć pięknu modelu Miura. Ten pojazd zachwyca proporcjami i bardzo niską sylwetką – 105 cm wysokości. Jest pierwszym pojazdem z centralnie umieszczonym silnikiem. Płasko leżące reflektory, podnoszone do góry, są otoczone czarnymi rzęsami. Jeśli poprosicie obsługę, to pozwoli wam zajrzeć do zakamarków tego modelu.Silnik V12 o pojemności 4 litrów, z czterema wałkami rozrządu, napędzanymi łańcuchami, wyposażony w 24 zawory i cztery gaźniki o mocy 350 koni mechanicznych, połączony z 5-biegową manualną skrzynią biegów, jest oddzielony od dwuosobowej kabiny pasażerskiej cienką płytą z pleksiglasu. Pokrywa silnika i przedniej maski to pojedynczy element karoseryjny otwierający się w całości. Pojazd był bardzo wymagający dla kierowcy. Umiejscowienie silnika powodowało bardzo nerwowe zachowanie na drodze z trudnym do wyczucia momentem utraty przyczepności, co kończyło się obrotem pojazdu wokół własnej osi. Aby zrównoważyć pojazd, zbiornik paliwa umieszczono z przodu. Wraz z ubytkiem benzyny odciążana nienapędzana przednia oś zmieniała charakterystykę prowadzenia. Choć wydaje się, że nadwozie jest idealne do sportowego pojazdu, to nie przeszło ono żadnych badań w tunelu aerodynamicznym i przy większych prędkościach prowadziło się niestabilnie. W czasie jazdy kierowca doświadczał ekstremalnych doznań. Hałas, gorąco, smród paliwa, nieustanna walka z układem kierowniczym gwarantowały, że kto opanował ten pojazd, mógł powiedzieć, że złapał byka za rogi.„Lambodoors", które stały się cechą charakterystyczną dla modeli Lamborghini, po raz pierwszy zastosowano w następcy Miury, modelu Countach. W muzeum zobaczymy egzemplarz z numerem seryjnym 001. To ten sam pojazd, który był prezentowany w 1973 roku na Paris Auto Show. Pierwsze egzemplarze klienci odebrali w kwietniu 1974 roku. Wielokrotnie modyfikowany Countach przetrwał w produkcji do 7 maja 1990 roku. Ostatni samochód zjechał z taśmy produkcyjnej w 27. rocznicę powstania firmy. I tu pięknie zamyka się historia najdłużej produkowanej rodziny modelowej. Ostatni srebrny Countach 25th Anniversary spotyka się z zielonym LP400. Ta niezwykle udana konstrukcja pozwoliła przetrwać najtrudniejsze czasy dla firmy.
Wszyscy wiemy, że cechą charakterystyczną konstrukcji sportowych samochodów jest rama kratownicowa. Zapewnia ona lekkość konstrukcji, daje podparcie dla jednostki napędowej i układu jezdnego. Ta skomplikowana plątanina rur jest przykryta płatami blach nadwozia. Niestety, nigdy tego nie zobaczymy. Będąc w muzeum, na jej widok możecie wykrzyknąć: Countach (w dialekcie piemonckim okrzyk aprobaty dla czegoś, co jest piękne), z zachwytu dla precyzji sztuki inżynierskiej.Granatowa Espada to samochód dla całej rodziny. W jej wnętrzu znajdziemy cztery pełnowymiarowe miejsca, gdzie wygodnie usiądą cztery dorosłe osoby, i całkiem spory 300-litrowy bagażnik. Pojazd zaprezentowany w 1968 roku był produkowany z małymi zmianami w trzech wersjach przez 10 lat. To ciekawie zaprojektowana salonka, która łączy cechy sportowego auta (dwudrzwiowe coupé, silnik V12, 325 koni mechanicznych, przyspieszenie do setki w 6,5 sekundy) z przestronnym wnętrzem, bardzo luksusowo wyposażonym. Standardem były siedzenia obszyte skórą, klimatyzacja, elektrycznie sterowane szyby. Opcjonalnie dostępne było zawieszenie firmy Lancomatic. Dostosowywało ono siłę tłumienia do aktualnych warunków drogowych.Uzupełnieniem tej części kolekcji jest niebieska Jarama spoglądająca na nas zza przysłoniętych częściowo reflektorów, a zamyka ją brązowy Uracco.Szalony pomysł zdetronizowania aut Ferrari nie zostałby zrealizowany przez Ferruccio, gdyby nie grupa oddanych współpracowników. Do 1976 roku wszystkie modele napędzał silnik V12 projektu Giotto Bizzarriniego, zaś kreatorem niepowtarzalnego stylu Lamborghini był Marcello Gandini (twórca nadwozi dla Miury, Coutach, Espady, Jaramy, Uracco).Idea taniego Lamborghini była kontynuowana przez modele Silhouette i Jalpa. Pojazdy konkurowały z V8 Ferrari i Porsche 911. Niestety, podobnie jak Urraco nie znalazły akceptacji nabywców. Obydwa bazowały na technice „małego byka". Ale w odróżnieniu od wzorca były pojazdami dwumiejscowymi. Atrakcyjność tych modeli miał podkreślać typ nadwozia roadster. Panel twardego dachu był chowany za siedzeniami. Za stylistykę tych modeli odpowiadało studio Bertone. Silhouette sprzedawał się bardzo słabo w trzy lata (1976–1979) nabywców znalazły zaledwie 52 sztuki. Dopiero odświeżona Jalpa podniosła statystyki sprzedaży. W całym cyklu produkcyjnym, zakończonym w 1988 roku, sprzedano 419 sztuk.W historii firmy powstał model, który nie pasuje do wizerunku producenta aut sportowych. Podjęto próbę znalezienia odbiorcy instytucjonalnego, koncentrując się na pojeździe terenowym. Prace projektowe rozpoczęto w 1977 roku. W prototypie Cheetach zamontowano V8 Chryslera w nietypowym miejscu – z tyłu pojazdu. Przekazane auto do testów US Army uległo wypadkowi. Drugi egzemplarz o kryptonie LM001 miał V8 od firmy AMC. Umiejscowienie jednostki napędowej nie pozwalało na realizację celów transportowych, a dodatkowo pogarszało trakcję przy jeździe w terenie. Zdecydowano o klasycznym montażu silnika nad przednią osią i postawiono na własną jednostkę V12 z Countach.Niestety, lukratywne kontakty nie pojawiły się. Ostatecznie pojazd wszedł do produkcji w 1986 roku i w ciągu 7 lat odebrano 301 szt. Wersje wojskowe nabyły kraje Zatoki Perskiej. Największym odbiorcą została armia Arabii Saudyjskiej, gdzie dostarczono 30 sztuk aut.
Wersje cywilne w większości też powędrowały do krajów pustynnych. Firma Pirelli przygotowała specjalne potężne opony o rozmiarze 325/65 VR 17, gdzie rzeźba bieżnika była wzorowana na kopycie wielbłąda. Przy wadze 2700 kg osiągi auta były bardzo zadowalające.450-konny silnik o maks. momencie obrotowym 501 Nm rozpędzał to monstrum do prawie 200 km/h w czasie niecałych 8 sekund. Jedynym felerem było spalanie średnio ponad 30 litrów na 100 kilometrów. Aby zapewnić akceptowalny zasięg, zbiornik paliwa miał pojemność 290 litrów. Pojazd potocznie jest nazywany Rambo Lambo i, uwzględniając modę na wielkie pojazdy SUV, na przełomie wieków ta konstrukcja pojawiła się zbyt wcześnie. Gdyby doczekała się następcy, może byłby to sukces handlowy.Na bazie LM002 powstał pojazd rajdowy z 600-konnym silnikiem, który miał wystartować w rajdzie Paryż–Dakar. Niestety, z braku środków finansowych w 1988 roku nie stanął na starcie.I jeszcze raz Marcello Gandini podjął się próby interpretacji stylu Lamborghini. W 1990 roku po prezentacji następcy Countach prasa motoryzacyjna zachwycała się tym supersamochodem przez cały rok. Liczba artykułów o Diablo jest imponująca. Już sama nazwa budzi emocje. „Diabły" w kolekcji reprezentowane są przez trzy egzemplarze. Pierwsze auta miały chowane reflektory przednie, a od 1995 pionowe lustra są przykryte szybą. Przez 10 lat produkcji wypuszczono na rynek 10 odmian z silnikami o mocach od 492 do 655 koni mechanicznych. Silnik V12 ewoluował z pojemności 5,7 litra do 6.0 i doczekał się 12 modyfikacji. Nadwozia to klasyczne coupé i wersja z otwartym dachem. System napędu klasyczny. Napędzana tylna oś, a od 2003 roku dla poprawienia trakcji pojawia się napęd na cztery koła. Zrobiłem taką wyliczankę, aby pokazać, jak świetnie marketingowo był prowadzony ten model. W roku premiery Diablo szczyciło się tytułem najszybszego pojazdu drogowego świata, detronizując Ferrari F-40 i osiągało 325 km/h.Trzy zaprezentowane odsłony Diablo to brązowo-złoty SV (z ostatniej partii produkcyjnej z 2000 roku), pomarańczowy GT z podwójnymi wlotami powietrza na dachu i jeszcze bardziej stuningowana wersja wyścigowa GTR z pojedynczym łapaczem powietrza i wielkim tylnym spojlerem podpartym w środkowej części.Po przejęciu kontroli nad marką przez Audi, w produkcji pozostawał szybko starzejący się jeden model Diablo. Podjęto intensywne prace nad jego następcą. Co do techniki nie było obaw. Niepewność dotyczyła stylistyki, czy aby niemiecki właściciel spełni obietnicę, jaką złożył przy zakupie firmy. Ostateczny kształt zaprezentowano 6 września 2001 u stóp wulkanu Etna.Głównym stylistą został LucDonckerwolcke. Belgijski projektant Audi do tej pory dał się poznać jako twórca ŠkodyOctavii. Zadanie wykonał perfekcyjnie. Nową bryłę nadwozia narysował jednym pociągnięciem kreski. W stosunku do Diablo jego linie są bardziej surowe, geometryczne kształty z prostymi liniami korespondują ze sobą w każdym detalu auta. Projekt jest bardzo konsekwentny i przemyślany. Oczywiście, pozostawiono znak rozpoznawczy: unoszone do góry drzwi.
Murcielago po hiszpańsku to nietoperz, ale nie o to tutaj chodzi. Zgodnie z tradycją, to imię walecznego byka. Pomimo 24 dźgnięć, jakie zadał mu toreador Gafael Molina Lagartijo, byk nadal walczył. Na żądanie tłumu toreador darował mu życie. Nazwę tę znalazł w starej książce Giuseppe Greco, prezes Lamborghini.Dość nietypowo możemy pooglądać żółte Murcielago. Jest ono umieszczone na ścianie, uzupełnieniem tej inscenizacji jest kompletny silnik tego modelu.Drugim egzemplarzem jest bolid wyścigowy w matowym karbonowym malowaniu. R-GT z 2003 roku. W stosunku do modelu bazowego został odchudzony aż o 550 kg. Napęd przenoszony jest przez tylną oś (standardem w Murcielago jest napęd na cztery koła). Osiągi: prędkość maksymalna około 350 km/h, przyspieszenie 0–100 km/h osiągał w 3 sekundy.Dwunastocylindrowy wzdłużnie umieszczony silnik, przed którym znajduje się skrzynia biegów, generuje moc 600 koni mechanicznych. Wersję drogową kilkunastu klientów nabyło za okazyjną cenę po 500 000 euro.Co ma wspólnego myśliwiec bojowy z autem sportowym? W przypadku Lamborghini pracownicy Centro Stile za inspirację do nowego projektu obrali samolot Lockheed Martin F-22 Raptor. Bazą techniczną dla tego pojazdu jest Murcielago LP640. Nadwozie zostało zaprojektowane od nowa. Jest bardziej wyostrzone i nawiązuje elementami stylizacji do samolotu. Przednie wloty powietrza odwzorowują dysze wlotowe silnika odrzutowego, a korespondują z nimi wloty powietrza z tyłu wystylizowane na dysze wylotowe.Maska silnika przypomina grzbiet źródła inspiracji. Całość pokryta jest matowym lakierem identycznym jak w F-22. Panel zegarów wykonano z karbonu, a wnętrze to połączenie alcantary i skóry w odcieniu nadwozia. Zgodnie z tradycją Reventon to imię byka, który w 1943 roku zabił na arenie znanego toreadora Feliksa Guzmana.Wszystkie 20 szt., które zaplanowano wyprodukować w cenie 1 mln euro plus podatki, zostało sprzedane przed oficjalną prezentacją pojazdu we wrześniu 2007 roku we Frankfurcie. Przed premierą na zamkniętych pokazach u wybranej grupy dealerów pokazano szkice i przedstawiono założenia projektu potencjalnym nabywcom. Zanim wyprodukowano pierwszą sztukę, wszystkie miały już przyszłych użytkowników.Aby zwiększyć skalę produkcji i zachęcić nową grupę nabywców, właściciel zdecydował o rozbudowie fabryki i uruchomieniu drugiej linii produkcyjnej. Kosztem 500 mln euro przygotowano się do wprowadzenia na rynek baby Lambo. Na imię mu Gallardo (to rasa byków, jak i nazwisko hodowcy). Dzięki temu pojazdowi, Lamborghini regularnie zaczęło przekraczać barierę 2000 sztuk aut produkowanych w roku.W kolekcji znajduje się interesujący egzemplarz. To radiowóz policyjny. I nie jest to zwykła adaptacja, a specjalnie zaprojektowany i wykonany model na zamówienie stróżów prawa.Kolorystyka pojazdu, zarówno na zewnątrz, jak i we wnętrzu, to typowy policyjny niebieski radiowóz. Jest oznakowany napisem polizia i ma koguta na dachu. Przed siedzeniem pasażera znajduje się centrum rejestracji wykroczeń, wideorejestrator wyposażony w GPS i radiostacja. Nie jest to tylko postrach piratów drogowych. Za siedzeniami ma zestaw pierwszej pomocy i defibrylator. Z uwagi na szybkość, jaką może osiągać, służy również do transportu organów ludzkich niezbędnych do przeszczepów. W bagażniku zaprojektowano specjalny zestaw transportowy. Źródłem napędu jest silnik V10 o mocy 560 koni mechanicznych. Półautomatyczna skrzynia biegów e-gear przenosi napęd na cztery koła, zapewniając przyspieszenie do 100 km/h w czasie 3,7 sekundy, a pojazd może się rozpędzić do ponad 300 km/h.To już wszystkie drogowe modele Lamborghini, które spotkałem w fabrycznym muzeum. Osobnym tematem są pojazdy koncepcyjne oraz zapomniana historia uczestnictwa Lamborghini w F1. W następnej odsłonie przedstawię ten temat. Andrzej Ejfler