Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
FED 2025

Zmiany, także na lepsze cz.2

Pandemia spowodowała, że wiele aspektów pracy się zmieniło, które z rozwiązań pandemicznych zostaną z nami już na zawsze?
Prowadziliśmy biznesy przed pandemią, nauczyliśmy się je prowadzić w jej trakcie i zapewne będziemy także działać, kiedy pandemia ustanie. Sytuacje kryzysowe, a z taką mamy obecnie do czynienia, czasami niosą za sobą również dobre rozwiązania

Katarzyna Brener
administration and fleet director OEX Cursor S.A.

Umiędzynarodowienie sektora motoryzacyjnego, powoduje jego szczególną podatność na wszelkie zakłócenia w łańcuchu dostaw, kryzysy finansowe i kataklizmy. Jego wrażliwość ma proporcjonalne odzwierciedlenie w zależnym od niego rynku flotowym. Dlatego, to co od wybuchu pandemii obserwujemy, a w rzeczywistości w czym uczestniczymy jako flotowcy, zmienia percepcję o wielu aspektach naszej pracy.
Działania w kryzysie podjęte przez nasze organizacje tym razem nie miały charakteru testu, teoretyzowania i estymacji – tylko odbyły się w praktyce, na żywych organizmach. Pomogło to nie tylko zidentyfikować luki w strategiach, ale też zrozumieć, na ile firmy potrafią być elastyczne i adaptować się tak, aby zachować ciągłość procesów biznesowych. W większości organizacji zmieniło się otoczenie zewnętrzne, a w następstwie wewnętrzne, zarówno w wymiarze globalnym, jak i komórkowym, czyli dla poszczególnych działów.
Dla fleet managera zewnętrznym otoczeniem jest rynek motoryzacyjny i aby móc omówić transformację otoczenia wewnętrznego, czyli stylu pracy, narzędzi, wymaganych kompetencji i oczekiwań, warto zrewidować zmiany, jakie zaszły w ostatnich dwóch latach.

Kryzys w produkcji nowych samochodów
Na początku pandemii rynek motoryzacyjny przede wszystkim reagował spadkami liczby samochodów kupowanych przez firmy rent a car i CFM. Wynikało to głównie z czasowych ograniczeń produkcyjnych wywoływanych lokalnymi obostrzeniami i przepisami oraz redukcją zamówień ze strony klientów, których zachowania były uwarunkowane w dużej mierze niepewnością co do przyszłej koniunktury gospodarczej. W połowie 2020 roku, kiedy światowe rynki powoli zaczęły się odmrażać, a firmy odnajdywać często w nowych dla nich realiach, z nowymi strategiami i planami, popyt na samochody równolegle zaczął rosnąć.

I tu na chwilę się zatrzymajmy. Gdybym w oparciu o ostatnie dwa lata miała porównać do czegoś branżę motoryzacyjną, to byłaby to lokomotywa. Lokomotywa, do której podłączono 40 maksymalnie obciążonych wagonów. Kiedy wybuchła pandemia, ktoś pociągnął za hamulec awaryjny. Ale gdy koniunktura się ożywiła, ciężko było stwierdzić, czy ta lokomotywa wciąż hamuje, czy mozolnie próbuje ruszyć z miejsca. Niestety, nastąpił nieszczęśliwy zbieg wypadków i to, co już do tej pory wydarzyło się w przemyśle motoryzacyjnym, i to, co miało nadejść w kolejnych miesiącach, doprowadziło nas do dzisiejszego kryzysu, czyli zapaści w produkcji nowych samochodów.

Obecnie nie brak popytu jest powodem problemów produkcyjnych, tylko zaburzenie łańcucha dostaw, wywołane przez brak półprzewodników. Na niedobór komponentów poza pandemią wpłynęły awarie w fabrykach w Japonii i USA, susze na Tajwanie, tzw. wielka polityka i sankcje USA nałożone na Chiny oraz tempo digitalizacji nieproporcjonalne do liczby firm produkujących chipy.
Pomimo że fleet manager nie ma żadnego wpływu na dalsze losy tej stojącej lokomotywy, wymaga się od niego umiejętności reagowania na sytuacje kryzysowe i znajdowania rozwiązań i nowych modeli biznesowych.

Nowe kompetencje, poszerzanie wiedzy i zmiany na rynku pracy
Zarządzanie zmianą i kryzysem, planowanie, prognozowanie, kalkulowanie i działania prewencyjne już na stałe wpiszą się w kompetencje fleet managera. Z punku widzenia HR pandemia ogólnie ujawniła pewne braki umiejętności wśród kadry managerskiej, głównie polegające na braku kreatywności i innowacyjności, odporności psychicznej i samoorganizacji pracy. W zarządzaniu flotą szczególnie okazały się być istotne cechy jak odwaga w działaniu w nowej sytuacji oraz proaktywność. Nowe kompetencje, a może lepiej zabrzmi uśpione do tej pory kompetencje, pozostaną już z nami. Tak samo jak wiedza, którą udało się w tzw. międzyczasie poszerzyć. Podczas pandemii nasze kontakty, m.in. z dostawcami, początkowo zostały znacząco ograniczone, ale bardzo szybko nasi kontrahenci znaleźli sposób na podtrzymanie relacji lub zaistnienie w naszej świadomości. Stąd też w ostatnich dwóch latach, poprzez webinaria, mogliśmy wziąć udział w wielu wartościowych zdalnych szkoleniach i prezentacjach. Wcześniej takie spotkania miały wyłącznie formułę offline, co często uniemożliwiało skorzystanie lub wymagało zaangażowania pełnego dnia roboczego. Dzisiaj możemy uczestniczyć w wydarzeniach, dzięki którym pozyskujemy wiedzę operacyjną i rynkową, niemalże siedząc w domu, wybierając konkretną tematykę, panele dyskusyjne itd. Ograniczenia zatrudnienia wywołane kryzysem w branży motoryzacyjnej dodatkowo motywują do podnoszenia kwalifikacji i kompetencji. Jeszcze w 2020 roku szacowało się, że branża motoryzacyjna w Polsce generuje ok 4,6% PKB oraz zapewnia nawet do 550 tys. miejsc pracy. Natomiast wg najnowszego badania KPMG i PZPM pt. „Barometr nastrojów menedżerów firm motoryzacyjnych” 44% firm motoryzacyjnych przewiduje, że dopiero w 2023 roku sytuacja w sektorze wróci do tej sprzed pandemii.

Nowe narzędzia – dostawcy stawiają na automatyzację
Kluczowym trendem, który zrodził się w trakcie pandemii, jest szeroko pojęta transformacja cyfrowa. W przypadku zarządzania flotą ma to głównie odzwierciedlenie w digitalizacji i automatyzacji procesów. Nowe rozwiązania softwarowe przede wszystkim stawiają na mobilność. Umożliwiają wygodne i płynne zarządzanie flotą z dowolnego miejsca na świecie i z każdego urządzenia z dostępem do Internetu i systemem operacyjnym Android lub iOS. Nowoczesne aplikacje umożliwiają m.in. składanie podpisu na ekranie dotykowym, digitalizację dokumentów, definiowanie gotowych scenariuszy umożliwiających zastąpienie ręcznych, powtarzających się czynności konkretną akcją. W dużym skrócie: dotychczasowe i upierdliwe analogowe procesy zostały przekształcone w cyfrowe odpowiedniki.

Musimy brać pod uwagę, że pracownicy stopniowo oswoili się już z pracą zdalną i wykonywaniem obowiązków na odległość. Wg raportu Deloitte „The voice of the European workforce 2020” nawet dwóch na trzech pracowników chciałoby częściej korzystać z pracy zdalnej, nawet już po zakończeniu pandemii. Oznacza to, że mobilność nabiera również charakteru cyfrowego.

Kryzys wywołany pandemią Covid-19 zmusza nas do pogłębionej analizy i elastycznego podejścia do strategii flotowej. Integracja za pomocą API z zewnętrznymi systemami usprawniła poruszanie się po hurtowniach danych, z którymi mamy do czynienia na co dzień. Dzięki interfejsom programowania aplikacji nasze wewnętrzne systemy do zarządzania flotą łączą się w czasie rzeczywistym z zewnętrznymi systemami: operatorów paliwowych, CFM-ami czy telematyką. Szerokie korzyści z rozwoju synergii systemowej na stałe wpiszą się w standardy pracy fleet managera.

Nowy wymiar bezpieczeństwa
Dotychczas, rozmawiając o bezpieczeństwie we flocie, skupialiśmy się na zasadach i procedurach obejmujących: bezpieczeństwo kierowców, sposób użytkowania przez nich pojazdów oraz zachowanie zgodności z obowiązującymi przepisami kodeksu ruchu drogowego. W tym pryzmacie kluczowe są wszelkie czynności prewencyjne mające na celu zapobieganie wypadkom i kolizjom drogowym, edukację kierowców i ogólną poprawę bezpieczeństwa drogowego. Jednak pandemia zmusiła nas do spojrzenia na bezpieczeństwo zupełnie z innej strony. Dzisiaj priorytetem każdego pracodawcy stała się tzw. ochrona indywidualna i tworzenie warunków pracy minimalizujących ryzyko transmisji infekcji Covid-19. Wymusiło to wdrożenie nowych procedur i rozwiązań zwiększających bezpieczeństwo użytkowników pojazdów. W tym wymiarze bezpieczeństwa działania fleet managerów skupiają się wokół dwóch metod ochrony pracowników przed Covid-19: zapewnienie dezynfekcji i stworzenie odpowiednich warunków do dystansu. Przed pandemią mało kto zastanawiał się nad kwestią dezynfekcji samochodu w związku z jego przekazaniem. Jednakże nasza świadomość w tym zakresie na tyle wzrosła, że jest szansa, że ten dobry nawyk pozostanie z nami już na zawsze. Tak samo jak docenienie usług mycia, sprzątania, dezynfekcji i ozonowania pojazdu przez sieci myjni, tym bardziej jeśli takie usługi odbywają się bez zbędnego kontaktu, zamawiane i opłacane za pośrednictwem aplikacji. Zachowanie odpowiedniego dystansu zapewnia też większość stacji paliwowych, stosując tzw. bezdotykową obsługę, np. poprzez dokonywanie opłat za pośrednictwem aplikacji i skanowania kodów QR. Ten wymiar bezpieczeństwa jest również coraz częściej realizowany przez serwisy poprzez wdrożenie usługi door to door, tym samym eliminując konieczność wizyty użytkownika w warsztacie. Jednakże nie przewiduję, aby ta usługa na stałe wpisała się w czynności zlecane dla każdego segmentu floty.

Nowe oczekiwania wobec dostawców: elastyczność i innowacyjność
Czego dzisiaj oczekujemy od naszych dostawców flotowych? Przede wszystkim elastyczności, rzetelnej komunikacji, innowacyjności i wysokiego standardu obsługi. Co ciekawe, od początku pandemii nasze relacje dynamicznie się zmieniały. Początkowo to my jako konsumenci potrzebowaliśmy wsparcia ze strony naszych dostawców poprzez: wydłużenie terminów płatności, czasowych obniżek rat czy zgody na wycofywanie się z zamówionych pojazdów. Wraz z czasem i narastającym kryzysem w branży motoryzacyjnej role się odwróciły i to dostawcy oczekiwali od nas elastyczności i zrozumienia, nie mogąc wywiązać się z zamówień i umów. Stąd też potrzeba rzetelnej komunikacji i transparentności. Będąc odpowiedzialnym za ciągłość procesów biznesowych, musimy podejmować decyzje w oparciu o sprawdzone informacje.

Wg badania „Transformacja cyfrowa firm 2020”, przeprowadzonego przez Ernst & Young, w czasie pandemii prawie 60% polskich firm przyśpieszyło cyfrową transformację. Przedsiębiorstwa mają nie tylko duże oczekiwania co do korzyści wynikających z własnych inwestycji transformacyjnych. Wierzą, a wręcz oczekują, że ich otoczenie biznesowe również się zmieni, a w szczególności dostawcy, którzy będą proaktywnie wdrażać innowacje w świadczonych usługach.

Nowa rzeczywistość
Chciałoby się powiedzieć, że wszystkie wymienione przeze mnie zmiany w aspektach pracy fleet managera są popandemiczne. Niestety, epidemia wciąż trwa i, chociaż już z mniejszą gwałtownością, wciąż zmienia nasze otoczenie zewnętrzne, wymuszając na nas właściwe reakcje wewnątrz organizacji. Jednocześnie musimy pozostawać czujni i nie skupiać się wyłącznie na problemach wywołanych przez Covid-19. Ponieważ w tym samym czasie wciąż oddziałują na nas różne mechanizmy rynkowe i pojawiają się nowe trendy niepowiązane z samą pandemią. Dzisiaj jesteśmy m.in. świadkami i uczestnikami transformacji energetycznej, ale także i tzw. wzmożenia legislacyjnego i podatkowego. Nowa rzeczywistość fleet managera to przede wszystkim wybudzenie ze schematycznego myślenia i przyzwyczajeń, mobilizacja do koncentracji i bacznego obserwowania otoczenia tak, aby nie pozostać na peronie, kiedy lokomotywa już ruszy pełną parą.

 

Jakub Ładoński
dyrektor handlowy Arsen

Nawiązując do tematu: rozwiązania pandemiczne, jakie zostaną z nami na zawsze. Czy na zawsze – nie wiem, ale zapewne na dłużej.
Na pewno zostanie z nami praca zdalna. Jednym podoba się ona bardziej, innym mniej, ale ewidentnie widać, że w wielu przypadkach ma swoje istotne zalety. Może nie sprawdza się na dłuższą metę, ale dzień czy dwa w tygodniu można tak pracować. Widzą to i pracownicy, którzy poświęcają mniej czasu na dojazdy, mogąc jednocześnie popracować w większym spokoju, ale i szefowie, gdyż łatwiej zarządzać pracą z zachowaniem mniejszego zagęszczenia pracowników na tej samej powierzchni biurowej.

Czasy pandemiczne zweryfikowały także konieczność odbywania spotkań osobistych. Wiedzieliśmy, że wiele spraw można załatwić zdalnie, a jednak spotykaliśmy się. Spotkania te zostały zastąpione telekonferencjami czy wideorozmowami i… te rozwiązania sprawdzają się. Podobnie jak w przypadku pracy zdalnej mamy olbrzymią oszczędność czasu, a tym samym dużo mniejsze nakłady finansowe na załatwienie tych samych spraw. Liczba spotkań w wielu branżach została ograniczona do minimum bez szkody dla funkcjonowania procesów. Jest szybciej i taniej, a w biznesie o to chodzi.

Pandemia zmieniła też ogromnie zwyczaje zakupowe i to wpłynie, a właściwie już wpłynęło, na cały handel detaliczny ze sprzedażą samochodów włącznie. Zaufaliśmy zakupom internetowym od tych drobnych, po te duże. Dzisiaj czymś zupełnie normalnym jest zakup ubrań, sprzętu RTV/AGD czy nawet samochodu bez oglądania go na żywo. Zaufaliśmy opisom produktów, zdjęciom, wszelkim konfiguratorom i kupujemy bez wychodzenia z domu. Ta zmiana wiąże się też ze zmianą pokoleniową kupujących – obecni 20-latkowie nie potrzebują, a wręcz unikają wizyt w sklepach stacjonarnych. Tym samym te, jeśli nawet nie staną się zbędne, to z czasem ich sposoby funkcjonowania i rola się zmieni.

 

Adam Łącki
prezes zarządu Krajowy Rejestr Długów

Pandemia przemeblowała świat biznesu. Wiele zmian zostanie z nami na stałe.
Dynamiczna cyfryzacja usług, więcej spotkań online i mniejsze koszty utrzymania przestrzeni biurowych. Pandemia przyspieszyła, a w niektórych firmach wręcz wymogła, zmiany technologiczne i organizacyjne. Część nowych rozwiązań, pomimo że testowana była na żywym organizmie, sprawdziła się i zostanie z nami po zakończeniu pandemii, ponieważ usprawnia pracę i gwarantuje oszczędności. Nie wszystko można jednak przenieść do przestrzeni wirtualnej.

Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana. Najlepiej, jeśli zachodzi ona w sposób kontrolowany i kiedy jesteśmy na nią przygotowani. W marcu 2022 r. miną 2 lata, odkąd w Polsce pojawił się koronawirus Covid-19, który przewrócił nasze życie i sposób funkcjonowania do góry nogami oraz wymusił zmiany, o których nawet nie myśleliśmy, lub takie, które planowaliśmy przeprowadzić dopiero w ciągu kilku najbliższych lat.

Nowa sytuacja udowodniła, że nie ma rzeczy niemożliwych, a to, co do tej pory trudno nam sobie było wyobrazić, stało się naszą codziennością. Konieczność przestrzegania sanitarnych zasad bezpieczeństwa wymusiła zmiany w organizacji pracy i prowadzeniu biznesu. Przede wszystkim, ze względu na konieczność ograniczenia kontaktów, dużą część naszych aktywności zawodowych przenieśliśmy do sieci. To z kolei wpłynęło m.in. na zmianę modelu pracy, zasady rekrutacji czy utrzymywanie relacji biznesowych.
    
Praca zdalna zostanie na dłużej
Zaraz na początku pandemii firmy z branż, w których to było możliwe, musiały szybko przestawić się na tryb pracy zdalnej i przenieść swój biznes do sieci. Dzięki temu obserwowaliśmy przyspieszony proces cyfryzacji usług, w tym rozwój narzędzi do komunikacji, które pozwoliły zachować ciągłość pracy. I chociaż po pewnym czasie pracownicy zaczęli wracać do biur, niektórzy pracodawcy zdecydowali się na trwałe wdrożenie całkowicie zdalnego lub hybrydowego modelu pracy. Jak się okazało, duża część pracowników z branż, na przykład IT, może bez przeszkód wykonywać swoje obowiązki z domu.

Przyjęcie opisanego wcześniej modelu pracy wiąże się także ze zmianami w procesach rekrutacyjnych, gdzie pandemia wpłynęła mocno na komunikację z kandydatami, która musiała sprowadzić się do kontaktu online. Okazało się, że szczególnie w przypadku rekrutacji masowych ten model sprawdza się i jest efektywny. Umożliwiło to także zatrudnianie pracowników, którzy mieszkają na terenie całego kraju, czasem w innym mieście niż potencjalny pracodawca. Jeszcze niedawno było to całkowicie niemożliwe.

Spotkania online zastąpią podróże służbowe
Na stałe zostaną z nami także spotkania w przestrzeni wirtualnej. W biznesie okazało się, że taki model komunikacji jest bardzo efektywny, ponieważ oszczędza czas i pieniądze potrzebne na dojazd do klienta, wynajęcie hotelu itd. Dotyczy to także spotkań wewnętrznych. Nowa rzeczywistość uświadomiła nam, że część spraw, nawet bardzo istotnych, można załatwić zdalnie, łącząc się z domu. Dla wielu firm wiąże się to także z oszczędnościami, ponieważ nie ma potrzeby wynajmowania i utrzymywania tak dużych przestrzeni biurowych jak wcześniej. Mniej kosztów generują także podróże służbowe.

Zmienił się również sposób zarządzania flotą firmową. Przeniesienie spotkań do przestrzeni wirtualnej oraz pozostawienie pracowników domu spowodowało mniejszą intensywność korzystania z firmowych samochodów. Ponieważ przekonaliśmy się do online, do stanu sprzed pandemii już nie wrócimy. Efektem tego, oprócz niższych kosztów paliwa czy naprawy, będzie także dłuższy cykl wymiany samochodów. Mniej eksploatowane maszyny dłużej pozostaną sprawne.

Trwałe relacje buduje się na żywo
Pandemia przyspieszyła także rozwój technologii umożliwiających organizację szkoleń, konferencji i kongresów w formie zdalnej. Dzięki temu, pomimo różnych obostrzeń wprowadzanych w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, te wydarzenia mogły odbywać się, nie tracąc swojej wartości merytorycznej. W przestrzeni wirtualne zostaną zapewne szkolenia, ponieważ nowoczesne środki przekazu usprawniły metody przekazywania wiedzy.

Nie można jednak zapomnieć o tym, że jednym z najważniejszych składników prowadzenia biznesu są relacje międzyludzkie. Na razie, pomimo ciągłego udoskonalania rozwiązań cyfrowych, ich budowaniu i podtrzymywaniu nadal najlepiej sprzyjać będą spotkania na żywo. Dlatego możemy się spodziewać, że przynajmniej organizatorzy wszelkiego rodzaju kongresów i konferencji będą dążyć, przynajmniej częściowo, do szybkiego powrotu do tradycyjnego sposobu funkcjonowania, czyli wydarzeń stacjonarnych.
Rzeczywistość po pandemii na pewno będzie inna. Niektóre branże skorzystały na przyspieszonej cyfryzacji i dziś znajdują się w zupełnie innym miejscu, ponieważ okazało się, że to, co wydawało się problemem, wcale nim nie jest. Inni z kolei będą potrzebować czasu, żeby się odbudować, co nierzadko będzie wiązało się ze zmianą sposobu działania w porównaniu do tego sprzed kilkunastu miesięcy. Równocześnie wraz ze wzrostem naszej aktywności w sieci obserwujemy niespotykaną wcześniej skalę zagrożeń cyfrowych. Także nowych wyzwań nie brakuje.

 

Jakub Kirzyński
Fleet Agency

Wszystko… tyle wystarczyłoby napisać, odpowiadając na zadane wyżej pytanie, ale korzystając z możliwości nieograniczonej liczby znaków, klawiatura prosi się o wciskanie kolejnych jej przycisków.
Odpowiedź można zacząć od bardziej ogólnych jej elementów i dlatego na pierwszy ogień idziemy my, ludzie. Mówi się, że bardzo duży wpływ ma na nas otaczające środowisko. Można tutaj rozumieć środowisko jako ludzi, sytuacje, a także to, co gotuje nam globalna gospodarka i życiowe sprawy. Patrząc na siebie, nie jestem przekonany, że to standard życia millennialsowego spowodował, że mam takie, a nie inne podejście do tematu pracy zdalnej. To właśnie ten temat jest najczęściej poruszany, od kiedy po raz pierwszy mieliśmy styczność z pandemią koronawirusa. Myślę, że przy tym pytaniu również pierwszym wskazywanym elementem będzie właśnie ten temat. Praca zdalna została zrozumiana i doceniona. O ile zawsze byłem za tym sposobem pracy i dziwiłem się, gdy w pierwszej mojej pracy otrzymywałem informację, iż muszę przyjechać do biura i z niego pracować, o tyle aktualnie mam to szczęście, że sam mogę o tym decydować i nawet wszystkich do tego przekonuję. Nie tylko dlatego, że pandemia nie składa broni, a wręcz ciśnie do przodu, dokupuje kolejne armaty, ale ze względu na możliwość zaoszczędzenia czasu (dojazd do i powrót z), pieniędzy (wydawanych na paliwo) oraz właśnie najważniejszego zdrowia (nie wiemy, z kim będziemy mieli styczność i czy ktoś nie ma w sobie czegoś niedobrego, co mógłby nam nieumyślnie przekazać). Myślę, że przed pandemią jedynymi stanowiskami mogącymi pracować zdalnie byli programiści, prawnicy i tego typu wolne zawody. Nagle podczas pandemii ludzkość zrozumiała, że dostęp do komputerów jest na tyle rozbudowany, że możemy swobodnie funkcjonować, nie spędzając całych dni w biurze, a z dowolnego miejsca. Jestem przekonany, że jest to aktualnie najmocniej zakorzeniona część pandemii.

Wchodząc bardziej szczegółowo, podałbym tutaj kilka elementów, które zostaną z nami na zawsze. Jak już wspomniałem, sprzęty elektroniczne, komputery, smartfony, tablety, a głównie Internet, dzięki któremu możemy w większej mierze z nich korzystać, ma swoją moc. Dopóki będziemy mieli energię, będziemy korzystać z tego rodzaju przenośników informacji. Dzięki tym sprzętom i Internetowi oraz (słabo brzmi tutaj słowo „dzięki”, ale zawsze znajdzie się jakiś plus) pandemii mogło rozwinąć się wiele firm z branży IT, które przygotowały dla ludzi ułatwiacze życia. Mam tutaj na myśli aplikacje i przynależne do nich maszyny. Spójrzmy tylko, w jaki sposób aktualnie przesyłamy sobie paczki, gdzie możemy je odebrać i w jaki sposób to się dzieje. Spójrzmy tylko, w jaki sposób możemy kupić samochód. Nie wchodzę na minę i nie będę rozwodził się nad tym, jak długo należy go szukać oraz w jakich cenach możemy kupować auta używane. Można byłoby o tym pisać kilka artykułów, a temat nie zostałby wyczerpany. Chodzi raczej o to, że nagle okazało się, że samochód kupowany w Internecie również nie jest czymś złym i faktycznie kupujemy to, co zostało wcześniej ustalone zdalnie. Osobiście pracuję w ten sposób od 4 lat.

Spójrzmy na tak istotną dla naszego społeczeństwa medycynę… tzn. w tym przypadku telemedycynę. Znów nagle okazało się, że jesteśmy w stanie skonsultować się z lekarzami za pośrednictwem Internetu i urządzeń przynależnych. Oczywiście nie wszystko jesteśmy w stanie zweryfikować, ale doskonale wiemy, że część naszego społeczeństwa uważa lekarzy za dobrych rozmówców, do których można stawić się z bolącym, nie do końca wiemy czym, i porozmawiać o dzieciach oraz wnukach. Aktualnie dzięki zmianom na teleporady nie ma aż tylu chorujących ludzi.

Zakupy w Internecie są kolejnym elementem koronawirusowego życia. Wielu z nas nadal wybiera opcje tradycyjne, ale równie wiele osób stwierdziło, że zakupy dresu mogą odbywać się w Internecie, a tym bardziej, gdy mamy możliwość darmowego zwrotu towaru do 30 dni.

Miejmy jedynie nadzieję, że podwyżki stóp procentowych i osłabianie się polskiego złotego nie będą trwały bez końca, ponieważ te zmiany mogą doprowadzić do bardzo słabych efektów, rujnując przy tym, co odbudowywano przez ostatnie kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt już lat.

 

Dorota Komornicka
PR Manager Peugeot

Pandemia Covid-19 przyspieszyła zmianę modelu sprzedaży samochodów. Opracowaliśmy katalog środków, jaki oferuje pragmatyczne rozwiązania dla obecnych wyzwań. Zostały wprowadzone rozwiązania takie jak Wirtualne Salony, aby ułatwić prezentację oferty i kontakty z naszymi dealerami. Doradcy handlowi są dostępni online. Klienci mogą skorzystać z różnych form komunikacji zdalnej, jak również z wyszukiwarek samochodów dostępnych od ręki. Większość czynności związanych z zakupem samochodu można obecnie wykonać bez konieczności wychodzenia z domu. Nasze salony sprzedaży pozostają oczywiście otwarte i każdy z klientów, który chce skorzystać z tradycyjnej formy zakupu, może to zrobić z zachowaniem środków ostrożności, które obowiązują w związku z pandemią. Narzędzia online są i będą również w przyszłości stale udoskonalane, oferując klientom coraz bardziej zaawansowane rozwiązania ułatwiające zdalny wybór samochodu, między innymi wizualizację 3D czy na przykład wirtualną podróż pojazdem z indywidualnie dobranym lakierem i wzorem obręczy kół. Codzienna praca pracowników Stellantis również uległa zmianie i opiera się w dużej mierze na pracy zdalnej, z wykorzystaniem nowoczesnych narzędzi informatycznych umożliwiających swobodne kontakty, organizację zebrań, prezentacji oraz sprawną wymianę dokumentów. Biuro Stellantis pozostaje otwarte i pracownicy mają możliwość pracy stacjonarnej, przy zachowaniu limitu osób i środków ostrożności. Hybrydowy model pracy zostanie utrzymany również po ustaniu pandemii.

 

Krzysztof Kopysiewicz
kierownik floty samochodowej APC Instytut

Czas zrobi swoje i osobiście uważam, że za jakiś czas wszystko wróci do normy. Nie sądzę aby jakieś covidowe rozwiązania zostały z nami na zawsze. Wszystko co robiliśmy wcześniej, było wypracowywane przez nas latami, a teraz jest tylko sytuacja przejściowa.
Jedyne, co nam zostanie, to świadomość, że taka sytuacja może się niestety powtórzyć w przyszłości. Wszyscy będziemy chcieli być lepiej przygotowani do takich kryzysowych sytuacji. Będziemy chcieli uchronić nasze firmy, patrząc przez pryzmat tego, co się wydarzyło. Prawnicy będą starali się analizować umowy z dostawcami i klientami, aby zabezpieczyć swoje interesy na wypadek tego, czego nie spodziewaliśmy się jeszcze dwa lata temu.

Nie sądzę, abyśmy zrezygnowali ze spotkań kosztem wszelkich komunikatorów. Wszyscy chcemy się spotykać i nic nam tego nie zastąpi. Świetnym przykładem jak bardzo chcemy się spotykać, był Fleet Electric Day, który przyciągnął tłumy. Zapewne organizacja tego spotkania nie była łatwa, ponieważ wymagała zachowania reżimu sanitarnego, ale jak widać po liczbie testowanych aut i gości, rynek tego potrzebował i dobrze ocenił. Być może (oby!) była to już ostatnia fala pandemii. Dostępność szczepień, a być może niedługo i obowiązek spowodują, że będzie to jedna z chorób sezonowych, na które są szczepionki, a być może niedługo również leki. Wrócimy do pracy do naszych biurowców, bo Home office jest dobry, jak nie mamy innego wyjścia, a nasze zadania trzeba wykonać. Okazuje się jednak, że wydajność pracy u wielu osób spadała z powodu braku nadzoru lub braku samodyscypliny.

Wydajność taka w wielu przypadkach jest policzalna i po dokładnej analizie w wielu przypadkach okaże się, że nie warto oszczędzać na kilku metrach kwadratowych biura.
Za rok, gdy już opadną maseczki, gospodarka ruszy jeszcze bardziej dynamicznie, będziemy tylko wspominali ten dziwny czas, a nas zajmą już nowe problemy jak Polski Ład, inflacja, ceny paliw, brak samochodów…

 

Adam Król
Kierownik Działu Administracji Floty Mirosław Wróbel autoryzowany dealer Mercedes-Benz

Obecna sytuacja epidemiologiczna wymusiła wprowadzenie szczególnych zasad bezpieczeństwa i środków ostrożności w naszej firmie, niektóre z nich zostaną z nami także po pandemii. Między innymi została wdrożona aplikacja mobilna mFLOTA ORLEN. Dzięki wdrożeniu tej aplikacji transakcje flotowe realizowane są bezpośrednio przy dystrybutorze na stacjach paliw PKN ORLEN. Użytkownicy polubili ten alternatywny, samoobsługowy model potwierdzania transakcji flotowych za zatankowane paliwo bez konieczności wykonywania operacji w kasie stacji. Dzięki temu oszczędzają czas i nie narażają się na zakażenie, stojąc w kolejce do kasy. Kolejnym rozwiązaniem, jakie zostało wdrożone, jest przerzucenie spraw urzędowych, tj. dostarczenie i odbiór dokumentów związanych z rejestracją pojazdów na firmę zewnętrzną. Przed pandemią sprawy urzędowe, jak i odbiór dokumentów były załatwiane osobiście przez pracowników działu administracji floty. Obecne rozwiązanie pozwala ograniczyć kontakt z urzędami do minimum i zwiększyć bezpieczeństwo naszych pracowników.

 

Piotr Paziński
fleet and insurance program manager east DQS East Renault Polska

Jak wszyscy wiemy, pandemia zdecydowanie zmieniła podejście klientów w wielu obszarach. Obserwujemy zdecydowanie większą otwartość klientów na rozwiązania digital, większą wrażliwość na ceny i zdecydowanie mniejszą mobilność. Widzimy, że wiele firm zdecydowało się na prace w modelu hybrydowym (częściowy home office) i z pewnością taki standard już zostanie. Dodatkowo wiele konferencji czy zorganizowanych wyjazdów jest organizowane w myśl danej potrzeby, czyli jeśli nie ma specjalnej potrzeby, to organizowane są tylko konferencje online. Myślę, że po bardzo burzliwym roku 2020 te zmiany, o których wspominałem, zostaną już z nami na zawsze, czyli otwartość na rozwiązania digital i tzw. model hybrydowy pracy, co przekłada się na mniejszą mobilność.

W serwisach Renault/Dacia jesteśmy w pełni przygotowani na nową rzeczywistość. Mamy wprowadzone rozwiązanie tzw. wideonaprawa, czyli możliwość komunikacji z klientem online poprzez pokazanie mu w formie wideo elementów do naprawy oraz elektroniczną akceptację kosztorysu z telefonu klienta. Cały proces nie wymaga obecności klienta w serwisie – można to połączyć na przykład z usługą door to door.

Kolejnym elementem jest możliwość umawiania wizyt online oraz zamawianie akcesoriów i opon przez Internet. Klient samodzielnie może umówić wizytę oraz złożyć zamówienie online na akcesoria i opony. Dodatkowo, uważam, że bardzo ważnym elementem w odniesieniu do ograniczonej mobilności jest wprowadzona przez nas w tym roku specjalna linia crash assistance (program Pomoc Kolizja 24h). Jest to dedykowany numer dla wszystkich naszych klientów (bez różnicy, czy auto jest na gwarancji), na który można się kontaktować po kolizji czy wypadku. Wówczas klient otrzymuje pełne wsparcie dotyczące naprawy wraz z ewentualnym holowaniem i zapoczątkowaniem wizyty w ASO. W ten sposób jeszcze mocniej troszczymy się o klientów i wychodzimy naprzeciw ich oczekiwaniom. W tym momencie również pracujemy nad wprowadzeniem formy komunikacji digital–kontakt i zgłoszenie szkody poprzez aplikacje. Podsumowując, uważamy, że te zachowania już zostały wpisane i na pewno zostaną z nami na długo, co widać po naszych inwestycjach w projekty. Mimo że są już one dostępne na rynku, cały czas inwestujemy, aby dalej je rozwijać w kontekście digital.

 

Maciej Słysz
fleet manager

Można przyjąć, że kiedyś, rok 2019, a właściwie rok 2020, będzie określany jako przełomowy dla historii XXI w. O ile w historii obecnego stulecia można odnotować wiele znaczących wydarzeń mających bezpośredni wpływ na nasze życie czy funkcjonowanie na co dzień, o tyle wybuch pandemii udowodnił, że pomimo całego rozwoju technologicznego nasza cywilizacja nadal jest dość krucha i w zasadzie w jednym momencie zmuszona jest do powrotu do najprostszych rozwiązań znanych od lat: dystans, izolacja, zakrywanie twarzy (!), czy w końcu szczepionki (odkryte w XIX w.). Z drugiej strony, dzięki technologiom informatycznym, błyskawicznemu przepływowi informacji czy cyfrowym technikom komunikacji, byliśmy w stanie równie dynamicznie i sprawnie przystosować się do „nowego”. Co jednak obecnie oznacza dla nas to „nowe” ? Czy nie powinniśmy raczej użyć stwierdzenia, że to jest właśnie nasza obecna codzienność? Często słyszę: „Zastanówmy się, jak nasze życie będzie wyglądało po pandemii”. Wydaje mi się, że my już to wiemy, ponieważ za wiele już się nie zmieni.

Oczywiście, kiedyś pandemia zostanie opanowana na tyle, że wirus nie będzie już stanowił śmiertelnego zagrożenia i być może Covid-19 będzie dla nas kolejną niegroźną chorobą, która może nam się przytrafić. Wydaje mi się jednak, że obecna sytuacja obnażyła przed nami to, jak nasze życie i praca będą wyglądać również w przyszłości. Po prostu niektóre aspekty naszego obecnego funkcjonowania pozostaną z nami na zawsze. Gdybym opowiedział komuś w roku 2018, że w najbliższej przyszłości nasze biuro będzie stało puste przez dwa lata, ludzie będą pracować zdalnie, wykorzystując popularne platformy komunikacyjno-konferencyjne, podróże służbowe w zasadzie znikną, a wielkie konferencje przeniosą się z „live” na „on-line”, nikt by mi w to nie uwierzył, a w najlepszym przypadku kazałby mi się pukać w czoło. Nikt z nas nie był sobie w stanie wyobrazić takiej sytuacji. Po raz kolejny życie w dość przykry sposób udowodniło nam jak bardzo się myliliśmy.

Jestem pewien, że duże, międzynarodowe korporacje, gdzie wydatki związane z mobilnością czy podróżami służbowymi pracowników, zwłaszcza lotniczymi, znacząco obciążały ich budżet, odkryły, że można funcjonować w zupełnie odmienny sposób. Obecnie działające popularne platformy do komunikacji doskonale się sprawdzają i są w stanie zastąpić spotkania face to face. I mimo wielu wad takiego komunikowania, nadal plusy przewyższają minusy. Na pewno biorąc pod uwagę aspekt finansowy i perspektywy dnia dzisiejszego, gdyż na ocenę szkodliwości dłuższego odosobnienia, braku integracji czy identyfikacji z miejscem pracy lub pracodawcą przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Czy ta sytuacja będzie miała przełożenie na branże flotową? Pomijając cały kryzys związany z łańcuchem dostaw w motoryzacji, myślę, że początkowe obawy dot. redukcji wolumenu samochodów służbowych okazały się nieuzasadnione. Po pierwszych całkowitych lockdownach i zakazach przemieszczania się posiadany samochód okazał się być bezpieczniejszym środkiem transportu od autobusu czy pociągu z punktu widzenia zagrożenia zakażeniem. Branża car sharingu również boleśnie to odczuła. Zauważono wzrost zainteresowania własnym samochodem tam, gdzie do tej pory go nie było, a pracownicy korzystali z komunikacji publicznej czy współdzielonej. Niestety, pandemia przysłużyła się znacząco również do pogorszenia podaży nowych aut. Skutki tego wszystkiego odczuwamy właśnie dzisiaj, podaż samochodów używanych w Europie spadła o 50% (!). Wolimy wstrzymać się ze sprzedażą naszego prywatnego auta lub jesteśmy zmuszeni wydłużyć leasing samochodu służbowego jako że czas oczekiwania na nowy zaczyna się absurdalnie wydłużać. Gdy jednak uporamy się z bieżącymi problemami z surowcami czy produkcją półprzewodników, rynek nowych samochodów szybko wróci do stanu sprzed pandemii, co natomiast pozwoli na powrót dostępnych „używek”. Dlatego tutaj jestem raczej optymistą i w tym punkcie wrócimy relatywnie niedługo do tej poprzedniej normalności.

Inną sprawą jest nasze biurowe życie. Pandemia nie sprzyja coraz bardziej popularnemu, typowemu open space, gdzie w tym samym czasie ramię w ramię siedzi kilkudziesięciu pracowników, w czasach, gdy wymagany jest dystans i w zasadzie – izolacja. Czy zatem potrzebujemy 10 pięter dla siedziby naszej firmy? Czy 3 piętra nie wystarczyłyby dla zaspokojenia zapotrzebowania na okazjonalne spotkania lub pracę przy „hot-deskach” w czasie, gdy nasi pracownicy pracują zdalnie?
Biorąc pod uwagę wszystko powyższe, mogę państwa zapewnić, że nasze życie zawodowe nie wróci już do sytuacji sprzed 2020 roku, a sposób, w jaki obecnie funkcjonujemy, pozostanie z nami na długo. Wbrew pozorom i wbrew temu, co większość z nas uważa, rachunek finansowy związany z mobilnością i czasem przeznaczonym na bezproduktywne podróżowanie, zdecydowanie przeważa tutaj na korzyść obecnych rozwiązań. Czy będziemy w stanie się do tego przystosować? Jak wpłynie to na naszą długotrwałą produktywność? Zapewne niejedna praca doktorska powstanie w przyszłości natemat i wtedy będziemy w stanie wystawić rachunek pandemii. Na razie jakoś dajemy radę i biznes się kreci.

 

Bartek Kuśnierz
Account Manager Business Lease

Zmiany stałym elementem biznesu
Pandemia postawiła przed managerami flot nowe wyzwania, zweryfikowała założenia, płynność, relacje biznesowe. Jest to sytuacja, do której warto się dostosować, przyjąć za nową normę.
Latami trwała walka cenowa, której skutki są negatywne zarówno dla sprzedających, jak i kupujących usługi. Obecnie możemy dostrzec wartość relacji długoterminowych, gdzie zrozumienie potrzeby rentowności jest po obu stronach transakcji. Przewidywalność mają te firmy, które stawiały na jakość usług, potwierdzonych zapisami w umowie, pozostali muszą liczyć na dobrą wolę dostawców.

Właśnie umowy, ich zapisy są obecnie języczkiem uwagi. Niektóre paragrafy generują ryzyko, które przed pandemią było mało prawdopodobne, obecnie nabrały znaczenia oraz mocy. W takich sytuacjach ważne jest pytanie, czy partner CFM ma przestrzeń, liczoną w polskim złotym, na polubowne załatwienie sprawy, czy kontrakt był nierentowny od samego początku i wyciąganie konsekwencji z zaakceptowanych zapisów jest nieodzowne.
Paradoksalnie, trudne czasy pomagają zmieniać dotychczasowe podejście. Obecnie klienci Business Lease, korzystający z wynajmu długoterminowego, chętniej zgadzają się na zabezpieczanie ryzyka. Zarówno w zakresie stałej stopy procentowej przy finansowaniu, ryczałtu na serwis, czy też stałego ubezpieczenia – te elementy usługi pozwalają managerom flot spokojnie patrzeć w przyszłość.

Pandemia nauczyła nas też, że niektóre tematy można załatwiać mailem, wideokonferencją. Okazało się, że zagraniczne zarządy nie muszą lecieć z Hiszpanii na tydzień do Polski, aby omówić ważne sprawy. Jednocześnie można zauważyć, że w sprzedaży jakość relacji cierpi na braku spotkania na żywo. Jest to ten element ludzkiej natury, który pozwala przezwyciężyć pozornie trudne tematy, wynegocjować jasne zapisy, ustanowić relacje twarz w twarz.
Covid-19 zmusił wiele firm do przejścia na cyfrowe dokumenty, podpisy. To jest zmiana, która już zostanie z nami. Mamy rozwinięte systemy raportowania danych finansowych w KRS, mamy możliwość weryfikowania kwalifikowanych podpisów cyfrowych. Obecnie większość z nas nie wyobraża sobie analizowania koloru pieczątki i stopnia rozlania się atramentu na papierze. Bazowanie na dokumentach z KRS jest bezpieczniejsze niż na papierowych – wciąż są tacy, co uważają, że papier wszystko przyjmie.

Dodatkowo, trudna sytuacja na rynku półprzewodników ujawniła jakość relacji z dealerami. Ci, którzy w pogoni za marżą sprzedali pojazdy zamówione przez klienta, mogą cieszyć się chwilowym sukcesem, jednak zaufania, które nadszarpnęli, już nie odzyskają. Zyskują natomiast ci, którzy mimo trudnych warunków starają się respektować ustalenia.

W przyszłym roku czeka nas zbieg podwyżek cen pojazdów i usług z nimi związanych. Nowy rok modelowy, nowy kurs walut do obliczania wartości katalogowej, pomniejszone rabaty, na pojazdy stockowe często brak rabatów, wzrost kosztów serwisu, ubezpieczenia, wyższy koszt finansowania ze względu na zmienność na rynku stóp procentowych. Warto już teraz rozmawiać z decydentami, aby uwzględniali w budżetach na kolejne lata wzrost ~20% TCO pojazdów osobowych i dostawczych do 3,5 t.
Trudne czasy to szansa dla dobrych managerów floty. Udziałowcy docenią wysiłek włożony w zabezpieczenie TCO na flocie pojazdów, wybór przewidywalnych partnerów, z ugruntowaną pozycją na rynku, dobrze wynegocjowane zapisy umowy. Chyba dla wszystkich jest już jasne, że najniższa rata czynszu to najczęściej najwyższa suma kosztów utrzymania. Dostrzec też można, jaką różnicę robi obsługa przypisanego opiekuna po stronie CFM, oraz jaka jest wola do rozmów z firmami, które niedługo mogą posiadać status monopolisty na rynku. Pamiętajmy, co się dzieje z cenami, kiedy nie ma konkurencji. Dbajmy o relację z małymi i średnimi firmami, to one są gwarantem stabilności na rynku.

 

Ireneusz Tymiński
Poland and CEE Hub Manager Fleets International Enterprises

Przejrzałem ostatnio prognozę zmian zachowań firm użytkujących flotę oraz dostawców naszej branży i z dotychczasowych obserwacji duża ich część sprawdza się. Nie chodzi mi o własną satysfakcję, co bardziej o potwierdzenie pewnych „zbiorowych zachowań” w reakcji na okoliczności rynkowe.

Zdalna obsługa zarówno floty przez fleet managera, jak i klienta flotowego przez dostawców – to się sprawdza. Wiele korporacji zapowiada, iż nie powróci już do pełnego obłożenia biura nawet po ustąpieniu pandemii. Ponadto, mało innowacyjna do tej pory w mojej ocenie branża leasingowa znalazła sposoby na elektroniczne podpisy umów leasingu. Brawo, szkoda, że tak późno.

Zmniejszenie przebiegów floty to kolejne zjawisko. Tak, przebiegi w 2021 wzrosły w porównaniu do 2020, ale jednak nie powróciły do poziomów z poprzednich lat. Zmniejszenie – optymailzacja liczby samochodów, to kolejne zjawisko. Dziś handlowcy i spredawcy pierwszej linii oraz ich managerowie w pewnej części pozostali w domach. A więc albo nie użytkują samochodu w ogóle, albo użytkują go mniej intensywnie.

Natomiast ciekawym zjawiskiem jest większe zapotrzebowanie na samochód ze strony tych, którzy wyprowadzili się poza miasto, gdyż nie muszą pracować w biurze firmy. Niektórzy mieszkają teraz w Bieszczadach czy daleko od miasta. Tam bez auta zwykle nie można funkcjonować. Nie jest to jednak masowe zjawisko.

No i jeszcze jedna zmiana, która pojawia się dosłownie „last minute”. W wyniku wprowadzeniu Nowego Ładu spadnie „atrakcyjność” (cudzysłów nieprzypadkowo) zwykłego leasingu. Ten popularny w Polsce produkt niczym nie przypomina leasingu w rozumieniu zachodnich rynków, gdzie występuje niemal tylko full service leasing. Wrośnie atrakcyjność usługi w Polsce nazywanej wynajmem długoterminowym, CFM-em, lub właśnie full service leasingiem.

A problem z półprzewodnikami? Zniknie. Kiedyś przyjdzie czas, że wyjaśnimy sobie okoliczności jego powstania. Jednak nie wierzę w spadki cen po rozwiązaniu tego problemu. To pozostanie.

 

Kinga Ossowska
Manager ds. PR i mediów społecznościowych|PR and social media Manager MMC Car Poland

Jako pozytyw covidu na pewno pozostanie zdalna praca, te epidemiczne warunki pracy udowodniły, że wydajność pracy zdalnej jest taka sama lub większa, bo pozwala na większe skupienie, a jej komfort bez porównania większy. Oczywiście konieczne będą spotkania, zatem praca zdalna pewnie będzie realizowana przez 3–4 dni w tygodniu. Od teraz na zawsze też będziemy zwracać większą uwagę na higienę.

 

 

 

 

 

Przeczytaj również
Popularne