Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Trends

„Obyś żył w ciekawych czasach”

– ciąg dalszy

Jak kończyłem poprzedni tekst dla Magazynu Fleet, to zakładaliśmy, że trzeba będzie zrobić ci dalszy tego co się dzieje i nas czeka, w okolicach połowy roku. A tu tymczasem minął nam miesiąc z kawałkiem od ostatniej publikacji, w którym wydarzyło się tak dużo, że postanowiliśmy o tym napisać parę słów.

Pierwszym z tematów są oczywiście cła. Już jak kończyliśmy poprzedni artykuł to mieliśmy pierwsze zapowiedzi takich ceł. Ale nikt chyba ich nie traktował do końca na serio. Tymczasem okazało się jednak, że Pan Prezydent Trump zdecydował się przedstawić takie cła w wysokości 25% dla UE, ale i też dla niektórych krajów czasowo zawieść na 90 dni. Do grona tych „szczęśliwców” jednak nie dołączyły Chiny, dla których cło w chwili pisania zostało ustalone na poziomie 145%. Spowodowało to w praktyce wojnę celną odwetową, która zaczyna się odciskać na gospodarkach. Dodatkowo do tego dołączyły odwetowe działania ze strony Chin dotyczące ograniczenia dostępności do tzw. metali ziem rzadkich, które są głównie kluczowe dla produkcji pojazdów elektrycznych. I jak się zaczniemy temu przyglądać bliżej to okazuje się, że są one ogromnym wyzwaniem dla tak zglobalizowanej branży jak motoryzacyjna. Może to także oznaczać zmiany na rynku, gdyż niektóre modele samochodów są produkowane na cały świat tylko np. w USA albo w Europie. Co to może spowodować? Otóż to, że niektóre z modeli mogą na niektórych rynkach stracić swój udział, a na tych na których są produkowane zwiększyć. Ale na koniec dnia ta informacja i tak jest najbardziej niekorzystna dla konsumentów, bo to może oznaczać wzrost ceny pojazdów. Może być jeszcze gorzej dla tych, którzy np. produkują cały pojazd w USA, komponenty przyjeżdżają do produkcji spoza USA (są zatem obciążone cłem), a potem pojazd trafia do UE i tutaj jako wyprodukowany w USA będzie objęty cłem. Zdaniem Yahoo! Finance spadek sprzedaży w USA może nawet sięgać 1,8 miliona samochodów (Auto stocks continue slide as tariff impact threatens to decimate sales – dostęp 16.04.2025).Według tego samego źródła może to mieć ogromny wpływ na zyski producentów sięgające nawet 14 mld dolarów.

Patrząc na to ze strony producentów europejskich według ACEA starty z taryf mogą sięgać 67 mld Euro, a z ceł i środków równoważnych nawet 80 mld Euro.
Jak widać temat jest niezmiernie poważny i może mieć bardzo istotny wpływ na rynek i produkcje pojazdów, a także niestety cenę i dostępność samochodów. Jak na to reagują producenci. Niektóry sprzedają samochody po tzw. cenach pracowniczych, a niektórzy wprowadzają dodatkową opłatę bądź wstrzymują się ze sprzedaży niektórych samochodów.

Temat jest na tyle poważny, że chwilę temu został także podjęty przez Premiera Tuska, który zorganizował specjalne spotkanie dedykowane cłom w branży motoryzacyjnej. Można na początku powiedzieć, że przecież Polska bezpośrednio nie eksportuje zbyt wiele pojazdów, części i komponentów do USA. Ale Polska jest bardzo ważnym miejscem produkcji, z którego wiele części i komponentów trafia do pojazdów produkowanych w innych krajach UE, które potem są eksportowane do USA. Jak ważna jest Polska pokazują nam dane przygotowane przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, które także zostały przedstawiona na spotkaniu Premierowi Tuskowi.

 

Polska w 2024 r.

  • 555 tys. wyprodukowanych pojazdów
  • 2 230 tys. wyprodukowanych silników
  • 200 tys. bezpośrednio zatrudnionych przy produkcji
  • 300 tys. zatrudnionych w handlu, naprawach i usługach
  • 190 mld zł wartość eksportu motoryzacyjnego z Polski
  • Części, podzespoły i akcesoria to ok. 39% wartości eksportu motoryzacyjnego – Polska jest bardzo istotnym ogniwem europejskiego łańcucha dostaw producentów pojazdów, w tym eksportowanych do USA
    222  mld zł wartość produkcji sprzedanej

Źródło: opracowanie PZPM

Na tym spotkaniu z Premierem Tuskiem rozmawiano także o innych istotnych dla branży tematach, które przy okazji ceł jeszcze bardziej się zogniskowały. Tym tematem są cele redukcyjne. Kolejny próg na okres 2025-2029. Jest to 15% redukcja, która dla osobówek oznacza średnio dla floty 93,6 g/km i dla lekkich dostawczych średnio 153,9 g/km. Z uwagi na wciąż niewystarczający udział rynkowy pojazdów zeroemisyjnych w Europie wynoszący obecnie średnio 15%, do realizacji celu potrzebny jest około 23-25%, branżą motoryzacyjna wystąpiła do KE z wnioskiem o dokonanie przeglądu tych celi pod kątem ich możliwej realizacji. W wyniku tych działań 1 kwietnia, ale nie jako żart prima aprilisowy, zaproponowała zmianę do rozporządzenia 2019/631 w ramach Industrial Action Plan for for the European automotive sector dającą możliwość rozliczenia w okresie 3 letnim za okres 2025-2027 w zamian za obecnie obowiązujące rozliczenie coroczne. Wydaje się, że daje to pewną większą elastyczność, ale czy jest rozwiązaniem czy odsunięciem problemu w czasie, to się okaże. Patrząc na wyniki rejestracji w Polsce i udział samochodów elektrycznych przedstawione przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, można z jednej strony powiedzieć że marzec był historycznie miesiącem z najwyższą liczbą zarejestrowanych takich pojazdów z udziałem na poziomie 4,4%, ale jak spojrzymy na udział rynkowy liczony od początku roku do końca marca to będziemy mieli 3,6%, co jest dalekie od oczekiwanego poziomu ponad 20%.

Podsumowując nawet mając tą większą elastyczność w rozliczaniu się z emisji CO2, patrząc z perspektywy Polski jest ona niewystarczająca, bo oznacza że w kolejnych latach powinniśmy się znajdować na poziomie udziału rynkowego rocznie mocno powyżej 30%.

Dla przypomnienie na początku lutego ruszył kolejny program wsparcia dla samochodów zeroemisyjnych bateryjnych o budżecie 1,6 mld złotych i maksymalną możliwą dopłatą do 40 tysięcy złotych pod nazwą NaszEauto. Jak pisaliśmy wcześniej niestety ten program nie jest wolny od wad i nie jest kontynuatorem w pełni znaczenia tego słowa Mojego elektryka. Między innymi nie są podawane dla niego szczegółowe informacje o ilości złożonych wniosków i wydatkowanej kwocie. Ale przy okazji ogłaszania informacji o innych naborach Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podał informację, że do 10 marca złożono 1326 wniosków na kwotę 38,9 mln zł. Przy takim tempie wydatkowania można założyć, że końca roku zostanie wykorzystane około 400-500 milionów złotych z funduszu. Jednocześnie na przełomie marca i kwietnia Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało, że prowadzi prace nad poszerzeniem programu o firmy oraz samochody kategorii N1.Jednakże jest to wciąż niewystarczające, gdyż taki program powinien być neutralny technologicznie i powinien uwzględnić także pojazdy wodorowe. Mając te ewentualne zmiany w programie na uwadze, wydaje się że jest szansa na większy wzrost liczby samochodów elektrycznych w Polsce i na lepsze wykorzystanie środków z programu. Czy tak się stanie, pierwsze odpowiedzi powinniśmy poznać w okolicach połowy roku, gdyż wtedy jest przewidziane okienko na ewentualne zmiany w KPO.

Szansą dla polskiej elektromobilności mogą być także programy z wykorzystaniem Social Climate Fund, którego Polska może być największym beneficjentem na poziomie prawie 12 mld Euro i z którego środki mają zapobiegać m.in. ubóstwu transportowemu spowodowanym wprowadzeniem ETS2. W ramach tego fundusz mogą być realizowane takie projekty jak leasing socjalny samochodów ekologicznych podobny jak we Francji czy przystępny cenowo, zrównoważony transport na żądanie na obszarach wiejskich postaci nowych rozwiązań w zakresie mobilności (potencjalnie przy użyciu lekkich pojazdów o zerowej emisji) na obszarach o słabej łączności transportu publicznego. Czy Polska zdecyduje się zgłosić taki program to pokaże nam czas. Czas na złożenie takich projektów do KE jest do końca czerwca tego roku, czyli czasu zostało już niewiele. Według naszych informacji organizacje branżowe takie jak PZPM już zgłosiły albo za chwilę zgłoszą do Rządu propozycje takich projektów.

Patrząc na to wszystko, to można stwierdzić że w 2025 roku zadziało się już bardzo wiele. Co będzie dalej zobaczymy, ale pomimo tego że część tych wydarzeń ma wydźwięk pozytywny, lepiej by było gdyby było trochę spokojniej.


Michał Wekiera
Dyrektor Generalny PZPM

Przeczytaj również
Popularne