Flotowy sukces nowej Fabii w wersji kombi jest pewny z jednego powodu – nie za bardzo są rywale, którzy walczą o ten sam kawałek rynku. Jedyne, co może zmazać uśmiech z twarzy sprzedawców, to fakt, że Fabia odbierze klientów innemu modelowi – Rapidowi.
Taki kanibalizm jest nieunikniony, ponieważ są to samochody dosyć podobne do siebie i siłą rzeczy klienci podobni. Dla Škody nie powinno to być aż takim zmartwieniem, ponieważ pieniądze wydane na Rapida i Fabię lądują w jednej i tej samej kieszeni. Zobaczmy zatem, czym kusi Fabia Combi.
Bo to Combi
To właśnie fakt, że jest to jeden z niewielu samochodów z tak popularnego we flotach segmentu B w tym praktycznym nadwoziu, sprawia, że Fabia w swoim środowisku jest pozbawiona naturalnych wrogów. Jedynym rywalem jest Clio w wersji kombi i Ibiza, ale ten drugi model jest, z oczywistego faktu, zagrożeniem niewielkim. Tak więc Fabia może się panoszyć i zdobywać flotowych klientów, wabiąc ich kufrem. To wprost idealny samochód dla pracownika, którego trzeba zmotywować, a który jednocześnie potrzebuje czasami przewieźć coś więcej niż tylko folder reklamowy swojej firmy. Po pierwsze, Fabia, podobnie jak inne samochody tego koncernu, jest odrobinę większa od konkurencji, po drugie, z tym bagażnikiem oferuje spore możliwości, zarówno w przewozie niektórych towarów, jak i rodziny, a po trzecie, jest samochodem, który może się podobać.
Bagażnik oferuje do 530 litrów pojemności (po złożeniu kanapy 1395 l), miejsca we wnętrzu kabiny także jest więcej (odpowiednio 21 mm szersza i 8 mm dłuższa), a to wszystko dlatego, że Fabia zbudowana jest na płycie MQB. Próg załadunkowy jest niżej, otwór jest większy. Te wszystkie elementy sprawiają, że Fabia naprawdę jest przyjaźniejsza w codziennym użytkowaniu. Dodatkowo te wszystkie cyfry, liczby i wymiary zamknięto w zgrabnym nadwoziu, które w porównaniu do poprzednika jest dłuższe, szersze i niższe. Podobnie jak Octavia, Fabia narysowana jest bez zbędnych zaokrągleń. Dominują ostre linie i krawędzie. Ciekawe są reflektory do jazdy dziennej. Jeżeli okrasimy tę wersję jeszcze jakimś interesującym kolorem, to mamy samochód, za którym będą się oglądać nawet w Monaco (przetestowane). Chociaż tutaj akurat Škoda nie jest marką popularną.
Pokazanie Fabii w Monaco przypominało trochę zaproszenie Miss Koła Gospodyń Wiejskich z Długołęki na wybory Miss World do Dubaju. Niby nic do siebie nie pasuje, ale ciekawość wzbudza ogromną.
Na nowo
Przytulnie jest w Škodzie. Może to cecha samochodów z grupy VAG, a może lenistwa i niechęci do poznawania nowych rozwiązań, ale w Fabii wszystko jest tam, gdzie poprzednio, ale nie tak jak poprzednio. Inwazja lepszej jakości materiałów przyniosła pożądany skutek i w pierwszym momencie mamy wrażenie, że siedzimy w samochodzie segmentu C. Dostępny kolorowy ekran w centralnej części deski jest czytelny, podobnie jak zegary i wyświetlacz umieszczony między nimi. Nowością, niestety fatalną, jest funkcja MirrorLink, umożliwiająca podłączenie smartfona. Nie wiemy, jak to działa, jeżeli chodzi o różne aplikacje, natomiast wiemy, że jeżeli chodzi o nawigację, to całkowicie nie zdało egzaminu i to w przypadku jazdy po dobrze znanych drogach Lazurowego Wybrzeża. Aż strach pomyśleć, jak bardzo to nie będzie działało w Polsce. Jednak dla zwolenników nowoczesnych technologii i gadżetów, którzy mają więcej cierpliwości niż ja, może się to okazać fajne rozwiązanie. Ciekawe, czy tę funkcję da się jakoś sparować z urządzeniami pozwalającymi planować podróże służbowe, odwiedzać określone punkty, czy nawet kontrolować trasę przejazdu pracownika.
Małe silniczki w natarciu
Można litrowo i na trzy cylindry, taki silnik postanowiliśmy przepędzić we francuskich górach. Trzy osoby na pokładzie, pięć biegów i 75 KM mocy. Polecam jazdę takim samochodem dla wszystkich, którzy psioczą na czterocylindrowe 1.2 TSI o mocy 90 lub 110 KM. Faktycznie przy założeniu wykorzystania potencjału, jaki oferuje nadwozie typu kombi, warto zwrócić swoją uwagę raczej w kierunku samochodu z mocniejszym silnikiem. Chyba że planujemy niewielkie trasy w miastach (5 biegów w trzycylindrowcu) przy założeniu wykorzystania bagażnika. Wtedy faktycznie sprawdzi się słabsza jednostka. Dla tych, którzy preferują przebiegi znacznie powyżej 25 tysięcy kilometrów rocznie, Škoda ma w ofercie TDI. 75, 90 i 105 KM to osiągi jednostek Diesla o pojemności 1,4 litra. Nie zabieramy głosu co do ich sensowności, ponieważ nie mieliśmy okazji sprawdzić ich w praktyce. To, co możemy powiedzieć, to na pewno bajkowo niskie spalanie. Niestety, to bajkowo niskie spalanie należy także włożyć między bajki. Mimo to Fabia potrafi być ekonomiczna, chociaż przyciśnięta do muru (górskie drogi) potrafi także spalić 8,9 litra w najsłabszej jednostce benzynowej. To oczywiście ekstremalne warunki, ale jednak. To, z czym nie można dyskutować, to masa. Średnio, uwzględniając wyposażenie, Fabia jest o 61 kg lżejsza od poprzedniczki. To tak, jakbyśmy poprzednio zawsze wozili ze sobą pasażerkę lub boksera wagi piórkowej. Przy tak niewielkim samochodzie to duża oszczędność masy, a co za tym idzie poprawa wydajności.
Škoda zrobiła to, co do niej należało. Wypuściła na rynek model, który nie porywa jak przelotny romans z długonogą pięknością o lekkich skłonnościach do nimfomanii. Fabia jest bardziej jak małżeństwo z sympatyczną dziewczyną, która dobrze gotuje, zadba o dom, dzieci i mimo że w sypialni nie jest skora do szaleńczych igraszek, to przynajmniej mamy pewność, że będzie wierna. A do tego Fabia Combi ma całkiem zgrabny tyłek.
Kto testował: Tomasz Siwiński
Co: Škoda Fabia Combi
Gdzie: Nicea
Kiedy: 14.01.2015
Ile: 170 km
Wiele logicznych rozwiązań i bardzo wiele możliwości indywidualizacji.
System nawigacji oparty na MirrorLink zawiódł.