Wyróżnij się albo przepadnij ‒ to wyjątkowo istotne hasło dla twórców większości nowych miejskich samochodów. A czym starają się przyciągać nabywców rynkowi debiutanci azjatyckich marek? Sprawdziliśmy w bezpośrednim pojedynku.
Ten rok jest wyjątkowo urodzajny w premiery samochodów segmentu B. Zupełnych nowości możemy wskazać co najmniej pięć (Rio, Micra, Swift, Ibiza oraz Polo), a do tego dochodzą modele poddane niekiedy znacznym modernizacjom (Yaris, Sandero i Clio). Zatem połowę miejskich samochodów sprzedawanych nad Wisłą można określić nowościami.
Dla każdego coś miłego
Do testów wybraliśmy trzech tegorocznych debiutantów o mocno odmiennych charakterach.
Kia Rio nadal jest w naszym zestawieniu samochodem najbardziej przewidywalnym, stosowanym i rodzinnym. W porównaniu z odchodzącym modelem zmiany w tym samochodzie możemy określić jako zachowawcze. Największą metamorfozę względem starszego modelu przeszła Micra, która dzięki bardziej dynamicznej sylwetce może zainteresować młodszych klientów, w tym mężczyzn. Poprzedniczka uchodziła przecież za auto typowo kobiece. Z kolei Suzuki w najnowszym Swifcie nadal pozostało wierne dynamicznemu stylowi poprzedników i proporcjom nadwozia, niespotykanym w żadnym innym modelu wśród marek popularnych. Takie proporcje ma jedynie Mini One.
Dokładniejsze spojrzenie na testowane samochody oraz analiza danych katalogowych ujawniają wyraźne różnice między nimi. Rio zdecydowanie góruje pod względem rozmiarów nad swoimi konkurentami, będąc 16,5 cm dłuższe od Micry i aż 22,5 cm od Swifta. Różnice w rozstawie osi również są pokaźne – odpowiednio 5,5 i 13 cm. Za to Rio okazuje się węższe i niższe od rywali. Najwyższym nadwoziem dysponuje Suzuki (149,5 cm). Japoński mieszczuch ma przysadziste, szerokie i krótkie nadwozie, z kabiną mocno przesuniętą do przodu. Charakterystyczną cechą Swifta jest bardziej pionowe niż u rywali ustawienie przedniej szyby. Największe możliwości personalizacji dają w tym zestawieniu Micra i Swift. Oba pojazdy można zamówić z dwukolorowym malowaniem nadwozia. Co ciekawie, w modelach tych klamki drugiego rzędu drzwi zakamuflowano w słupkach C. Dzięki temu zabiegowi mieszczuchy przypominają samochody 3-drzwiowe, ale jednocześnie cierpi na tym widoczność do tyłu po skosach z miejsca kierowcy, wyraźnie słabsza niż u koreańskiego rywala.
Różnice we wnętrzach
Duże różnice odczujemy we wnętrzach zestawianych maluchów. Prezentują one zbliżony, wysoki poziom wyłącznie pod względem ergonomii obsługi. Największe fotele oferuje najobszerniejsza w zestawieniu Kia Rio. Siedzenia konkurentów są jednak nieco lepiej wyprofilowane, zapewniając lepsze trzymanie boczne w szybko pokonywanych zakrętach. Nissan kusi dodatkowo możliwością montażu głośników Bose Personal bezpośrednio w zagłówkach (standard w wersji Tekna), której to opcji nie znajdziemy u rywali.
Kabinę Rio wykończono twardymi tworzywami, ale przyzwoitej jakości. W Micrze góra deski rozdzielczej jest miękka. Świetnym pomysłem było wykończenie kolorowym panelem środkowego pasa deski rozdzielczej oraz konsoli, który koresponduje z kolorami tapicerki foteli. Czynią one wnętrze Nissana przytulnym i wprawiają w dobry nastrój. Na tym tle najmniej ciekawie prezentuje się wnętrze Suzuki wykończone twardymi jak kamień ciemnymi tworzywami, gorszymi jakościowo niż u rywali.
Przesunięcie kabiny Suzuki wraz z siedzeniami do przodu ma swoje negatywne konsekwencje dla wyższych kierowców. Dysponują oni mniejszą przestrzenią na nogi niż u konkurentów i muszą wyraźniej zginać kolana na boki niczym w autach segmentu A. Trudniej niż u rywali zająć im wygodną pozycję za kierownicą. Konkurenci zapewniają bardziej naturalną pozycję dla nóg, szerokie możliwości zmiany ustawień foteli, pozwalając na znalezienie wygodnej pozycji nawet rosłym pasażerom. Konstruktorzy Nissana skupili się przede wszystkim na wygodzie jazdy pasażerów pierwszego rzędu. Z tyłu Micra jest nie tylko ciaśniejsza, ale i mniej funkcjonalna oraz gorzej wykończona niż rywale. Pasażerowie mają nad głowami 3 cm mniej miejsca niż w Suzuki oraz 5 cm mniej niż w Kii. Do tego kanapa Micry jest 4‒5 cm węższa niż u rywali. Klaustrofobiczność kanapy tego modelu pogłębiają niewielkie okna boczne, bardzo szeroki słupek C oraz wykończenie bardzo ciemnymi tworzywami. Na drzwiach zabrakło uchwytów na napoje, a w podsufitce uchwytów, które znajdziemy u konkurentów. Kia dodatkowo dorzuca dla pasażerów z tyłu wejście USB. Zaskakująco dużo miejsca jest na kanapie w najkrótszym Suzuki, tak nad głowami, jak i na nogi. Japoński maluch zawdzięcza to wysokiemu nadwoziu. Podróż na dłuższym dystansie nie jest tak wygodna jak np. we wzorcowym w zakresie obszerności Rio. Oparcia kanapy są w Suzuki ustawione niemal pionowo, jak w typowych autach segmentu A. Swift, jak można było się spodziewać, ma najmniejszy bagażnik, który jest także najgłębszy w zestawieniu. Suzuki i Nissan nie mają równej podłogi po złożeniu oparć kanapy. Kia daje taką możliwość opcjonalnie.
Wolnossące kontra turbo
Wszystkie samochody przenoszą napęd na przednie koła poprzez 5-biegowe skrzynie mechaniczne. Tylko Suzuki daje możliwość opcjonalnego zamówienia skrzyni automatycznej CVT (+5 tys. zł). Kia oferuje skrzynię automatyczną dla silnika 1.4, a w Nissanie nie dostaniemy jej w żadnym wariancie. W zestawionej trójce tylko silnik Nissana wyposażono w turbinę. Trzycylindrowa jednostka o pojemności 0,9 litra osiąga w tym modelu 90 KM, wyższy ok. 20 Nm moment obrotowy niż u rywali dostępny przy znacznie niższych obrotach. Suzuki i Kia postawiły na 4-cylindrowe jednostki wolnossące, które osiągają odpowiednio 84 oraz 90 KM. Suche dane predysponują Nissana jako zdecydowanego zwycięzcę w zakresie przyśpieszeń, elastyczności i ekonomii. W praktyce nie jest to takie oczywiste. Micra zdecydowanie sprawniej przyspiesza od rywali już od niskich obrotów, a jej silnik z łatwością wkręca się w górne rejestry obrotomierza. Podczas przyśpieszania wibracje silnika stają się jednak mocno odczuwalne, podobnie jak donośny hałas. Jednak gdy ustabilizujemy prędkość, jednostka staje się zaskakująco cicha. To zasługa m.in. dłuższych niż u wolnossących konkurentów przełożeń skrzyni biegów. Pozytywne wrażenie wywarł na nas silnik 1.2 DualJet Swifta. Pracuje on harmonijnie, płynnie nabierając obrotów i mocy, pozwalając na spokojną lub też całkiem dynamiczną jazdę ‒ pod warunkiem wkręcenia silnika w górne rejestry obrotomierza. Osiągi Suzuki okazują się najlepsze w stawce, co wynika przede wszystkim z najniższej masy własnej. Różnica między Swiftem a Micrą wynosi 150 kg, a w zestawieniu z Rio sięga 185 kg. Najwyższa masa własna tego ostatniego modelu w parze z najsłabszym wolnossącym silnikiem sprawiają, że wyraźnie ustępuje on pola rywalom. Jednostka pracuje bardzo kulturalnie, płynnie nabierając mocy, i podczas jazdy miejskiej sprawuje się więcej niż dobrze. Jej mułowatość zaczyna nam przeszkadzać przy próbie bardziej dynamicznej jazdy. Kia zużywa też najwięcej paliwa. W ruchu miejskim Rio zadowala się ok. 7,3 l benzyny na 100 km, Micra zużywa o litr mniej, a najmniejsze spalanie notuje Swift ‒ ok. 5,8 l. Dobry wynik Suzuki to również zasługa układu SHVS, który wspomaga pracę silnika, wykorzystując alternator zespolony z rozrusznikiem ISG, pełniącym funkcję silnika elektrycznego. Całość współpracuje z niedużym akumulatorem litowo-jonowym, który w razie potrzeby zapewnia energię systemom pojazdu, np. podczas postoju i ponownego rozruchu. Układ ISG wspomaga silnik spalinowy podczas przyśpieszania, a przy wyhamowaniu odzyskuje część energii i gromadzi ją w akumulatorach. Wariant hybrydowy dostępny jest tylko z 90-konną odmianą silnika benzynowego i wyłącznie w topowej wersji Elegance. Różnice w zużyciu paliwa między zestawianymi pojazdami rosną podczas jazdy autostradą (patrz. tab.).
Krótsze zestopniowanie skrzyń pracujących z sinikami wolnossącymi powoduje, że osiągają one wyższe obroty przy tej samej prędkości w zestawieniu z turbodoładowaną Micrą. Przy stałej prędkości 140 km/h silnik Micry osiąga 3500 obr./min, w Swifcie jest to 3600 obr./min, a w Rio aż 4000 obr./min. Zatem jazda z prędkościami autostradowymi jest w Nissanie najcichsza, daje największą przyjemność oraz okupiona jest najniższym spalaniem. Różnica w porównaniu z Kią sięga ponad dwóch litrów na 100 km. W przypadku Suzuki przy prędkościach autostradowych daje nam się we znaki nie tyle hałas silnika, co szum powietrza opływającego nadwozie. Samo zużycie paliwa jest minimalnie wyższe niż w Nissanie, co wynika np. ze wspomnianej znacznie niższej masy własnej. W Kii podczas jazdy autostradą bardziej uciążliwy jest dźwięk silnika. Wyraźnie odczuwamy w tym modelu brak szóstego biegu i jeśli zamierzamy często podróżować drogami szybkiego ruchu, to warto poważnie się zastanowić nad wyborem innej jednostki napędowej.
Prowadzenie
Najlepszą widoczność zza kierownicy zapewnia Suzuki, a następnie Kia. Niestety, przednia szyba Swifta ustawiona jest dość pionowo, przez co jest ona niższa niż u rywali, co mocno utrudnia śledzenie zmiany świateł na sygnalizatorach. Najmniej pewnie czujemy się za kierownicą Nissana. Jeszcze widoczność do przodu jest nie najgorsza, ale do tyłu po skosach jest ona bardzo słaba. Producent jako jedyny w zestawieniu daje możliwość doposażenia pojazdu w kamery pokazujące widok z góry, co mocno ułatwia manewrowanie. Konkurenci oferują klasyczne tylne kamery cofania, choć w przypadku Suzuki już bez czujników.
Entuzjaści bardziej dynamicznej jazdy oraz czerpania z niej przyjemności powinni zainteresować się raczej Micrą lub Swiftem. Modele te prowadzą się niezwykle łatwo i przewidywalnie podążają dokładnie tam, gdzie sobie życzymy. Na pochwałę zasługuje precyzja działania ich układów kierowniczych. Z tej dwójki wyróżnia się dodatkowo Swift. Jego dźwignia zmiany biegów ma precyzyjny, przyjemny i krótki skok lewarka. Do tego małe Suzuki praktycznie wcale nie przechyla się w szybko pokonywanych zakrętach, dając wiele przyjemności z jazdy.
Prowadzenie Rio nie dostarcza nam żadnych emocji. Kii brakuje zwinności konkurentów. Cały czas mamy wrażenie, że jedziemy pojazdem większym i cięższym niż w rzeczywistości. Trzeba powiedzieć jasno, że na tle starszych aut koreańskich i tak mała Kia prowadzi się znakomicie. Tyle tylko, że poprzeczka w segmencie B jest już zawieszona wyżej.
Żaden z testowanych modeli nie jest ideałem w zakresie tłumienia nierówności dróg. W tej mierze nieźle radzi sobie Swift, który jest zestrojony dość sztywno i sprężyście. Czyli dokładnie tak, jak oczekujemy. Wszelkie studzienki i szyny przejeżdża z większą miękkością niż rywale. Nie najgorzej radzi sobie również Micra, z większym niż konkurenci skokiem zawieszenia. Co ciekawe, nowy Nissan nie powstał jednak na płycie podłogowej Clio, a mocno zmodernizowanej platformie starszego modelu. Micra z pewnością uzyskałaby wyższą ocenę, gdyby nie efektowne niskoprofilowe opony odbierające sporo komfortu resorowania. Poprawne zawieszenie Kii z kolei nie lubi przejazdów przez krótkie poprzeczne nierówności, informując o nich wyraźnie pasażerów w kabinie. Warto odnotować, że Swift ma najmniejszy w stawce prześwit wynoszący zaledwie 12 cm. Konkurenci mają kilka cm więcej.
Zachowawcze Rio, rewolucyjna na tle poprzednika Micra oraz wierny tradycjom Swift to określenia, które najlepiej charakteryzują tych rynkowych debiutantów.
Cena cenie nierówna
Na pierwszy rzut oka najniższy koszt zakupu oferuje Nissan. Cena modelu Micra startuje od 45 990 zł, ale dotyczy ona najsłabszego silnika 1.0/71 KM w wersji Visia, w której nie ma nawet klimatyzacji. Ceny znacznie mocniejszych wersji Rio i Swifta startują od niecałych 48 tys. zł, a w ich wyposażeniu nie zabrakło klimatyzacji, radia, z USB czy bluetooth. W standardzie Swifta jest także kierownica obszyta skórą. Micra z podobnym wyposażeniem i 90-konnym silnikiem kosztuje wyraźnie drożej ‒ 52,49 tys. zł. Ceny bogatszych wersji Nissana są już bardziej konkurencyjne na tle rywali.
Każdy z prezentowanych modeli jest w wyższych wersjach wyposażony w ekran dotykowy, nawigację oraz system automatycznego hamowania. Wszystkie mieszczuchy mogą być wyposażone w zestawy asystentów, jakie jeszcze parę lat temu trudno było znaleźć w autach o segment, dwa większych. Warto odnotować, że Kia jako jedyna marka w zestawieniu daje możliwość zamówienia swojego mieszczucha z instalacją LPG. System sekwencyjnego wtrysku gazu ze zbiornikiem toroidalnym w miejscu koła zapasowego dostarcza firma BRC (+4,2 tys. zł).
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Kia Rio 1.2 XL/Nissan Micra 0,9 N-Connecta/Suzuki Swift SVHS Elegance
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 1‒4.05.2017
Ile: 500 km
Kia: Bardzo praktyczne wnętrze, obszerność kabiny, długa gwarancja. Nissan: Atrakcyjny wygląd, dobre prowadzenie, niezła jakość wykończenia przedniej części kabiny, najlepsze trzymanie wartości RV. Suzuki:
Kia: Wysokie spalanie przy jeździe z wyższymi prędkościami, skromne osiągi. Nissan: Ciasna tylna część kabiny, ograniczona widoczność do tyłu. Suzuki: Jakość tworzyw w kabinie, niewielki bagażnik, nie na