Tucson to półmilionowe, niezbyt ciekawe miasto w amerykańskim stanie Arizona. Aż dziw bierze, że Hyundai określa tą nazwą również swoje kompaktowe crossovery. Szczególnie duży rozdźwięk między pochodzeniem nazwy a samochodem mamy obecnie, gdy debiutuje na rynku Tucson kolejnej generacji.
Nazwa Tucson stosowana była już w pierwszej generacji kompaktowych crossoverów Hyundaia oferowanej w latach 2004–2009. Następca był już promowany pod nazwą ix35, która widać nie sprawdziła się. Teraz Hyundai wraca do korzeni i dźwięcznej nazwy Tucson. Progres między modelami o tej samej nazwie jest imponujący. Z rynkowego przeciętniaka, tak w zakresie technologii jak i wyglądu, Tucson przeistoczył się w jedno z ciekawszych aut na rynku. I to w segmencie dużo bardziej wymagającym i nasyconym niż dekadę temu. To pierwszy kompletny crossover segmentu C Hyundaia, któremu trudno wiele zarzucić.
Limitowana wersja
Importer, dość nietypowo, rozpoczął promocję modelu Tucson od wprowadzenia w lipcu do oferty jedynie najdroższej limitowanej wersji Tour de Pologne. Na tańsze warianty ze słabszymi silnikami musimy poczekać do końca wakacji. Wówczas też poznamy ich ceny.
Z zewnątrz wersję Tour de Pologne rozpoznamy po specjalnym oznaczeniu na klapie, a w środku po tabliczce na konsoli między fotelami z kolejnym numerem. Wyposażenie Tucsona w tej wersji jest właściwie kompletne. Zamontowano w nim np. potężne 19-calowe obręcze kół, napęd na cztery koła we wszystkich wersjach, panoramiczny dach, fotele pokryte skórą, które to elementy nie wyczerpują nawet 20% listy opcji, jakie w tym pojeździe są w standardzie. Producent zadbał też o montaż długiej listy asystentów wspomagających jazdę i bezpieczeństwo. Wersja Tour de Pologne jest oferowana z jednym z dwóch silników: benzynowym 1.6 T-GDI/177 KM (235 Nm/1500–4500 obr./min.) lub dieslem 2.0 CRDi/185 KM (402 Nm/1750–2750 obr./min.). Silnik benzynowy sprzężono ze skrzynią dwusprzęgłową o siedmiu przełożeniach 7DCT, która to jest jedną z nowości koncernu Hyundai. Diesel jest dostępny z 6-biegową przekładnią manualną lub 6-stopniowym automatem. Tucson w wersji Tour de Pologne kosztuje zatem słuszne pieniądze – od 149 900 zł w wersji 1.6 T-GDI do 159 900 zł za 2-litrowego diesla ze skrzynią automatyczną.
Z końcem wakacji pojawią się w ofercie słabsze i tańsze warianty, w tym benzynowy 1.6/132 KM (161 Nm/4850 obr./min.). Gamę Tucsona uzupełnią również diesle 1.7 CRDi/116 KM (280 Nm/1250 obr./min.) oraz 2.0 CRDi/136 KM (373 Nm/1500 obr./min.). Zależnie od wersji samochód będzie napędzany na przednią oś lub cztery koła.
Już po pierwszych kilometrach jazdy Hyundaiem Tucsonem jesteśmy pewni, że to nie tylko wygląd samochodu uległ najbardziej radykalnym zmianom w stosunku do modelu ix35, a praca zawieszenia i układu kierowniczego.
Większe rozmiary
Tucson zbliżył się wizualnie do większego modelu Santa Fe, ale dzięki mniejszym rozmiarom wygląda od niego bardziej proporcjonalnie. Można uczciwie przyznać, że to jeden z ładniejszych współczesnych Hyundaiów. Model Tucson jest o 6,5 cm dłuższy od modelu ix35 (447,5 cm), ma 3 cm większy rozstaw osi (267 cm), ale też przybyło mu 3 cm szerokości (185 cm). Więcej miejsca o kilka cm mają więc pasażerowie na nogi, zarówno z przodu, jak i z tyłu pojazdu, choć miejsca na szerokość przybyło minimalnie. I to tylko z tyłu.
Bardzo dobre wrażenie robi wnętrze crossovera koreańskiej marki. Nowoczesny styl deski rozdzielczej znamy już z innych modeli, podobnie jak wygodę oraz intuicyjność obsługi. Na środku deski zamontowano aż 8-calowy wyświetlacz systemu multimedialnego poprzez który możemy sterować nawigacją, radiem czy bluetooth. Nieco niżej zlokalizowano rozbudowany panel sterowania klimatyzacją oraz przyciski ogrzewania i wentylacji foteli. Jeszcze niżej, w specjalnej wnęce, zamontowano bardzo przydatne dwa gniazda 12V/180W oraz wejście USB. Funkcjonalność kabiny i komfort jazdy w ogóle stoi na wysokim poziomie. Praktycznych schowków i uchwytów nigdzie nie brakuje. Fotela okazują się wygodne, a te tylne mają również możliwość pochylania oparcia. Zresztą pasażerowie tylnej kanapy docenią również obszerność tej części nadwozia oraz montaż nawiewów miedzy fotelami przednimi.
Mimo większych rozmiarów bagażnik Tucsona jest mniejszy niż w modelu ix35. Ma on kubaturę 513 litrów (-78 l), a po opuszczeniu oparć tylnej kanapy powiększa się do 1503 litrów (+67 l w porównaniu z ix35). Wyraźną różnicę między modelem benzynowym a dieslem zauważymy w zakresie możliwości ciągnięcia przyczepy hamowanej. Tucson z dieslem pod maską może uciągnąć przyczepę o masie 2200 kg, a wersja benzynowa jedynie 1600 kg. W obu wariantach przyczepa niehamowana może mieć masę 750 kg.
Dobre prowadzenie
Już po pierwszych kilometrach jazdy Hyundaiem Tucsonem jesteśmy pewni, że to nie wygląd samochodu uległ najbardziej radykalnym zmianom w stosunku do modelu ix35, a praca zawieszenia i układu kierowniczego. Nowość Hyundaia zaskakuje dopracowanym układem jezdnym, pewnym prowadzeniem, mimo wysokiego nadwozia, i komfortowym resorowaniem. Duża w tym zasługa wielowahaczowego zawieszenia tylnego. Poprawie uległa także precyzja pracy układu kierowniczego, choć sama siła wspomagania mogłaby być minimalnie mniejsza. Trzeba przyznać, że w tym zakresie nowy Tucson należy do czołówki kompaktowych crossoverów. Na korzyść wypada również wyciszenie pojazdu oraz sprawnie działające dwusprzęgłowa skrzynia DCT, która szybko i inteligentnie dobiera najlepsze w danym momencie przełożenie. O tym, czy inne wersje tego modelu wypadną w naszych oczach równie dobrze, przekonamy się już wkrótce.
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Hyundai Tucson Tour de Pologne
Gdzie: Warszawa
Kiedy: 23–27.07.2015
Ile: 400 km
Efektowny wygląd, kompletne wyposażenie wersji Tour de Pologne, zestrojenie zawieszenia, prowadzenie.
Wysokie ceny wersji Tour de Pologne, nieco ospały silnik 1.6, słaba widoczność do tyłu po skosach.