Biała Fabia kombi i srebrna Octavia liftback, użytkowane przez tysiące handlowców, to obecnie chyba najpowszechniej spotykane samochody na polskich drogach. Nie oznacza to jednak, że Škoda nie myśli o klientach poszukujących bardziej indywidualnego stylu. Odpowiedzią na ich potrzeby są linie Monte Carlo oraz bardziej prestiżowa Laurin & Klement.
Obecnie większość producentów ma w swojej gamie specjalne lub limitowane wersje samochodów, powstające na bazie modeli popularnych. Kierowcy po prostu poszukują coraz częściej samochodów o ciekawszej stylistyce i wyposażeniu, które podkreślą ich wyjątkowość i pozwolą się wyróżnić z tłumu.
Tę tendencję zauważyła również Škoda, która ma utrwaloną opinię producenta samochodów praktycznych, ale dość nijakich wizualnie, na co szczególny wpływ mają masowo sprzedawane modele flotowe. Poza oferowanymi od wielu lat bardziej luksusowymi modelami Laurin & Klement, dostępnymi na bazie Octavii i Superba, Czesi od trzech lat rozwijają linię samochodów o sportowych cechach ‒ Monte Carlo. Pierwszy samochód z tym sportowym pakietem ‒ Fabia ‒ stanowi już siedem procent sprzedaży tego modelu, co tworzy pokaźną grupę tysięcy nabywców. Ten niezły poziom sprzedaży skłonił producenta do rozszerzenia linii o kolejne modele. W tym roku zadebiutowały więc Citigo Monte Carlo oraz Yeti Monte Carlo, a pod koniec roku dołączy do nich Rapid Spaceback.
Monte Carlo – wyróżnij się
Wybór nazwy dla bardziej nietuzinkowych modeli Škody był staranny, ale też łatwy. Škoda jako marka ma bogatą historię, a więc marketingowcy mieli z czego czerpać. Nazwa Monte Carlo ma nawiązywać do faktu ponad 110-letniej tradycji marki w uczestnictwie w wyścigach i rajdach samochodowych, w tym właśnie w legendarnym Rajdzie Monte Carlo. Czesi uczestniczą w tym rajdzie od 1936 roku, kiedy to producent wystawił do walki o podium model Popular Sport, osiągając nim drugie miejsce w klasie.
Warianty Monte Carlo bazują w zakresie wyposażenia na wersji Ambition wzbogaconym o szereg dodatków stylistycznych, tak na nadwoziu. jak i we wnętrzu, oraz zmodyfikowane zawieszenie. Wspólnymi cechami wszystkich modeli z gamy Monte Carlo są czarne obręcze aluminiowe i atrapa chłodnicy, przyciemnione tylne szyby oraz inne wyraziste szczegóły stylizacyjne w czerni (lusterka, klosze lamp). W modelach Yeti Rapid Spaceback w tej wersji znajdziemy także czarny dach.
Oryginalne akcenty są również we wnętrzu. Obszyta skórą sportowa i spłaszczona u dołu kierownica, wraz z przeszyciem czerwoną nicią, którą znajdziemy również na mieszku dźwigni zmiany biegów i hamulca ręcznego, nadają kabinie wyrazu. Czerwone akcenty znajdziemy także na fotelach (w Yeti montowane są standardowo fotele sportowe) oraz na dywanikach. Na progu znajdziemy oryginalny emblemat z napisem Monte Carlo i logo rajdowej szachownicy. W modelu Yeti dodatkowo pokuszono się o metalowe nakładki na pedały.
Niestety, sportowe cechy ma jedynie nadwozie i wnętrze modeli z linii Monte Carlo. W ofercie brakuje mocniejszych silników ponad to, co znajdziemy w zwykłej gamie Škody. Co istotne, wariant ten możemy zamówić z każdą wersją silnikową i rodzajem napędu w gamie. Producent oferuje modele Monte Carlo w kolorach białym, srebrnym i czarnym, ale najlepiej prezentują się Škody w czerwieni Tornado, czyli kolorze dedykowanym wyłącznie tej wersji.
Rasowy mieszczuch
Do jazd testowych użyczyliśmy model Citigo w wersji Monte Carlo, który dodatkowo wyróżnia się seryjnym sportowym zawieszeniem obniżonym o 1,5 cm, 16-calowymi obręczami kół 185/50 oraz specjalną tapicerką w kolorze czerwieni Monte Carlo. Z tyłu łatwo dostrzeżemy czarny spoiler przy krawędzi dachu i tylny zderzak ze spoilerem i zintegrowanym dyfuzorem. Naklejki na drzwiach w formie kratkowanej flagi są nawiązaniem do flagi wskazującej zwycięzcę wyścigu. W kabinie uwagę zwraca też czarna podsufitka i fortepianowa czerń tworzywa połyskującego na desce rozdzielczej.
Tak skrojona wersja budziła w nas nadzieje na gokartową jazdę po krętych górskich serpentynach wokół Nicei. Satysfakcja była jednak połowiczna. Obniżone, sportowe zawieszenie rzeczywiście daje pewność kierowcy, że za łukiem drogi pojazd znajdzie się dokładnie tam, gdzie założył kierowca. Samochód nie jest też podatny na zmiany obciążenia w momencie gwałtownych manewrów czy hamowania, co zawdzięcza m.in. względnie niskiemu osadzeniu środka ciężkości oraz kołom znajdującym się praktycznie na skrajach nadwozia. Przyjemność byłaby jednak wyższa, gdyby siła wspomagania kierownicy była mniejsza. Poza tym pod maską pracowała standardowa 75-konna jednostka 1,0 MPI, która dzielnością może wykazać się najwyżej w ruchu miejskim, potrzebując na osiągnięcie setki 13,2 sekundy. Osiągnięcie maksymalnych 95 Nm wymaga kręcenia silnika powyżej 3 tys. obr./min, kiedy to Citigo zaczyna lepiej przyśpieszać, ale i mocno hałasować.
W wersji 3-drzwiowej Citigo Monte Carlo kosztuje od 41 590 zł, ceny za wersję 5-drzwiową zaczynają się od 43 090 zł. To ponad 6 tys. więcej niż należy wyłożyć za bazową wersję Ambition, na której powstał wariant Monte Carlo. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że usportowiony wariant jest wyraźnie lepiej wyposażony, m.in. w światła przeciwmgłowe czy przyciemniane szyby. Uwzględniając to wyposażenie, okaże się, że ceny niemal się wyrównają. Producent oferuje również Citigo Monte Carlo ze zautomatyzowaną skrzynią biegów ASG (47 250 zł).
Na razie w wersji Monte Carlo oferowane są modele Citigo i Yeti (w cenie od 82 250 zł), ale pod koniec roku dołączy Rapid Spaceback.
Laurin & Klement– więcej elegancji
Poza usportowionymi wariantami, Škoda wprowadziła latem tego roku na polski rynek bardziej luksusowe wydanie Octavii trzeciej generacji o dodatkowej nazwie Laurin & Klement. Oznaczenie L&K pochodzi od nazwisk założycieli, Václava Laurina i Václava Klementa, którzy w 1895 otworzyli firmę Laurin & Klement, produkującą z czasem m.in. luksusowe samochody. Jeździli nimi m.in. koronowani władcy Monarchii Austro-Węgierskiej.
Bardziej luksusowa Octavia nie rzuca się tak bardzo w oczy jak Škody z serii Monte Carlo.
Octavię L&K można rozpoznać po gustownych napisach na nadwoziu, a wprawne oko dostrzeże również 18-calowe felgi aluminiowe o specjalnym wzorze dla wersji L&K oraz reflektory biksenonowe z adaptacyjnym oświetleniem drogi.
Więcej zmian dostrzeżemy w kabinie. Bardziej ekskluzywną wersję rozpoznamy po lepszej jakości materiałów, listwach dekoracyjnych pokrytych czarnym lakierem fortepianowym lub w wykonaniu drewnopodobnym oraz oznaczeniach Laurin & Klement na oparciach foteli czy na progach drzwi. W wyposażeniu znajdziemy tapicerkę z alcantary w specjalnym odcieniu brązu, lepsze nagłośnienie Canton złożone z dziewięciu głośników czy też klimatyzację automatyczną i elektrycznie sterowany fotel kierowcy. Czujniki deszczu czy pełna elektryka szyb i lusterek to standard, o którym nie ma co wspominać. Mimo znakomitego wykończenia i materiałów nie czujemy jednak dużej różnicy pomiędzy zwykłymi lepiej wyposażonymi Octaviami a egzemplarzami z linii L&K. To jednak nie przytyk. Po prostu Škoda w tym zakresie zrobiła potężny krok naprzód i nawet w standardowych modelach oferuje przyzwoite wykończenie i materiały.
Wariant Laurin & Klement jest dostępny wyłącznie z topowymi jednostkami napędowymi w ofercie Octavii, czyli motorem benzynowym 1.8 TSI o mocy 180 KM lub dieslem 2.0 TDI/150 KM. Oczywiście, można je nabyć ze skrzynią DSG oraz napędem na cztery koła. Octavię L&K można kupić za 101 150 zł, a model kombi od 105 150 zł. Wersje L&K są dostępne także z modelami Yeti (od 95 800 zł) oraz Superb (od 128 150 zł).
Kto testował: Przemysław Dobrosławski
Co: Citigo Monte Carlo, Škoda Octavia L&K
Gdzie: Nicea
Kiedy: 24.09.2014
Ile: 400 km
Bardziej indywidualny styl, lepsze zachowanie w czasie jazdy (Citigo Monte Carlo).
Brak mocniejszych niż standardowe silników w ofercie (Monte Carlo), zbyt małe podkreślenie prestiżu wersji L&K w stosunku do zwykłych modeli, dość wysokie ceny.