Porozumienie w sprawie partnerstwa strategicznego trzech japońskich gigantów to duże wydarzenie. W umowie padają ogólnikowe stwierdzenia o współpracy, analizie i kreowaniu nowej wartości, ale za nimi kryje się konkretne działanie. Jakie?
Choć tego nikt oficjalnie nie powiedział, sojusz powstał, by stworzyć nowe elektryczne modele, pracować na oprogramowanie, sztuczną inteligencją, a także wymieniać się technologią. Nissan Motor Co. Ltd., Honda Motor Co. Ltd. i Mitsubishi Motors Corporation ogłosiły, że wszystkie trzy spółki podpisały porozumienie o podjęciu wspólnych analiz, dotyczących dalszego rozwoju inteligentnych i zelektryfikowanych produktów. U podstaw porozumienia legła umowa, podpisana przez Nissana i Hondę 15 marca. Teraz do japońskiej trójcy dołączyło Mitsubishi.
Nissan i Honda pracują nad przyspieszeniem działań mających na celu osiągnięcie neutralności węglowej i społeczeństwa wolnego od wypadków drogowych. W oczekiwaniu na współpracę w takich obszarach, jak technologie środowiskowe, technologie elektryfikacji i rozwój oprogramowania, prowadzone są szeroko zakrojone rozmowy.
Makoto Uchida, prezes, dyrektor generalny i dyrektor wykonawczy firmy Nissan
Jest nam niezmiernie miło powitać nowego uczestnika partnerstwa strategicznego, dołączającego do Hondy i Nissana. Mitsubishi Motors dysponuje unikatowymi technologiami oraz specjalistyczną wiedzą, jest też partnerem Nissana. Oczekujemy, że dzięki współpracy między naszymi trzema firmami, partnerstwo przekształci się w wartość, przynoszącą każdemu z partnerów większe korzyści i zapewni wyjątkowe produkty i usługi, które zaspokoją zróżnicowane potrzeby klientów.
Aby przyspieszyć wdrażane procesy, konieczne jest, jak głosi komunikat, wykreowanie nowej wartości, którą można osiągnąć poprzez połączenie rozwijanych przez każdą z firm technologii i zgromadzonej specjalistycznej wiedzy, a także zwiększenie efektywności działań biznesowych.
Udział Mitsubishi Motors w obszarach potencjalnej współpracy, rozważanych i omawianych przez Nissana i Hondę, wniesie nowe zasoby wiedzy i atuty, jakimi dysponuje firma, ale także zapewni dalszą synergię, którą mogą wygenerować tylko te trzy firmy. Otworzy też nowe możliwości rozwoju działalności gospodarczej.
Toshihiro Mibe, prezes, dyrektor generalny i dyrektor wykonawczy firmy Honda
Przemysł motoryzacyjny znajduje się w okresie transformacji, o której mówi się, że zdarza się raz na sto lat. Oczekujemy, że połączenie wiedzy i technologii rozwijanych przez Nissana i Hondę, a także potencjału i doświadczenia Mitsubishi Motors, pozwoli nam szybciej rozwiązywać różnorodne kwestie, związane z inteligentnymi i zelektryfikowanymi produktami w skali globalnej, a także pomoże nam odegrać kluczową rolę w procesie społecznych przemian.nkretne działanie
Co o oznacza w praktyce? Japończycy się zbroją nie tylko w obawie przed europejską motoryzacją, bo ta ma swoje problemy i Japończycy zdaje się, że już dawno odpuścili stary kontynent. Znacznie ważniejsze jest postawienie tamy przed zalewem rynków azjatyckich chińskimi samochodami. Każda z firm prowadzi co prawda w Chinach własną strategię, jednak globalnie chodzi o stworzenie skutecznej konkurencji. Jakiej? Oczywiście elektrycznej ze wspólną, czyli tańszą technologią i wspólnym oprogramowaniem.
Takao Kato, prezes, dyrektor generalny i dyrektor wykonawczy firmy Mitsubishi Motors
Rozmowy Nissana i Hondy na temat możliwego partnerstwa nabrały tempa i zdecydowaliśmy się wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Współpraca z partnerami jest niezbędna w dzisiejszym przemyśle motoryzacyjnym, który przechodzi szybkie przemiany, wynikające z wdrażania innowacji w obszarach inteligentnych technologii i elektryfikacji napędów. Wierzymy, że dzięki współpracy naszych trzech firm możemy znaleźć nowe perspektywy w różnych dziedzinach.
Warto zauważyć, że zawarty sojusz nie oznacza, że ktoś tutaj kogoś kupił. To partnerstwo na zasadach współpracy i wymiany doświadczenia. Na razie.
Gdzie w tym wszystkim jest Renault? Sojuszu Renault, Nissana i Mitsubishi nadal istnieje i ma się dobrze, jednak działa na zupełnie innych zasadach. Zawiązany w 1999 sojusz w ubiegłym roku przeszedł sporą transformację.
Według nowych zasad na następne 15 lat firmy zapewnią sobie jednakową pozycję i równe prawa. Był z tym kłopot, bo jednak Renault miał pozycję dominującą. Francuzi uzyskają od Japończyków wkład inwestycyjny w nowy dział pojazdów elektrycznych Ampere, a także zmniejszą swoje udziały w Nissanie z 43,4 proc. do 15 proc. Francuzi będą, więc mieć tyle samo udziałów, co Nissan w Renault, a Japończycy dostaną dodatkowo prawo głosu.
A mówiąc o konkretnych modelach, firmy nadal chcą wspólnie działać przy budowie aut. Współpraca zakłada wspólne tworzenie modeli na rynkach Europejskim, w Ameryce Łacińskiej i Indiach.
W przypadku Europy to m.in. kolejne wcielenie znanych modeli ASX i Colt, choć dzisiaj to klony aut Renault. W 2026 roku Grupa Renault wprowadzi na europejski rynek samochodów dostawczych FlexEVan – swój pierwszy model, w którym wykorzysta technologię Software-Defined Vehicle – i udostępni go Nissanowi. Będą także elektryczne nowości w segmencie C, gdzie wykorzystana będzie instalacja 800-woltowa.
Do tego współpraca obejmie działania przy dystrybucji, usługach posprzedażnych, infrastrukturze ładowania i produkcji akumulatorów.