Gdy zadzwonili z magazynu „Fleet” z propozycją użyczenia Volvo XC40, pakowałem się na krótką delegację obejmującą Czechy i Słowację. Pomyślałem więc, że będzie to świetna okazja do przetestowania tego z pozoru małego crossovera w trasie oraz na krętych górskich szlakach. Miałem pewne obawy, czy będę dobrze wspominał XC40 po 2-dniowej trasie o długości 1200 km, jednak szybko zrozumiałem że pozory mylą, gdyż testowany model spisał się wręcz wzorowo.
Pierwsze wrażenie testowanego egzemplarza było imponujące. Ten z założenia zachowawczy stylistycznie model skonfigurowany został w pięknym błękitnym kolorze „Fjord Blue” połączonym z 20-calowymi, czarno-srebrnymi felgami oraz czarnymi lakierowanymi elementami nadwozia. Ciemne szyby oraz przednie i tylne reflektory LED stanowiły eleganckie połączenie z praktycznym wnętrzem w tonacji czerni i szarości z aluminiowymi elementami dekoracyjnymi.
Wyposażenie obejmowało nowy system multimedialny Volvo z wbudowanymi aplikacjami i usługami Google, zestaw audio HarmanKardon, elektrycznie sterowaną klapę bagażnika, kamerę cofania oraz bezkluczykowy system otwierania drzwi. Jednym słowem wszystko, co powinno się znaleźć w samochodzie klasy premium.
Pod maską znalazła się 2-litrowa jednostka benzynowa o mocy 163 KM będąca miękką hybrydą o oznaczeniu B3. Oznaczenie może okazać się mylące, gdyż do niedawna producent stosował ten symbol dla silników Diesla. Silnik pracował wzorowo, chętnie przyspieszał, a cisza w kabinie połączona z bardzo wygodnymi fotelami i świetnym audio sprawiała, że komfort był na najwyższym poziomie, nawet podróżując z prędkością autostradową. Samochód prowadził się bez zarzutu, auto pewnie pokonywało kręte górskie drogi. Wysoka elastyczność silnika potwierdzała fakt, że jednostka napędowa nie została poddana downsizingowi. Średnie spalanie wyniosło 8,4 l/ 100 km, z jednej strony nieźle jak na 2-litowego benzyniaka, jednak jadąc w trasę dieslem o tej samej pojemności, wynik byłby co najmniej o 2 litry niższy.
Przez całą podróż korzystałem z wbudowanych map Google, które sprawdziły się doskonale. Wysokiej jakości ekran centralny oraz mapy uwzględniające natężenie ruchu również za granicą w pełni zastępują funkcję Apple Car Play. Sterowanie jest intuicyjne, choć grafiki ekranu za kierownicą mogłyby zostać bardziej rozbudowane z możliwością konfiguracji przez kierowcę. Jeśli nikt nie podróżuje na tylnej kanapie, praktyczną funkcją jest automatyczne składanie tylnych zagłówków, dzięki której realnie poprawia się widoczność do tyłu. Pomimo dość wysokiego i wąskiego nadwozia nie przeszkadzały żadne podmuchy wiatru. Podczas użytkowania zaskoczyła mnie także wielkość XC40 na tylnej kanapie. Przestrzeni jest naprawdę sporo, wchodzenie na tylną kanapę oraz wpinanie lub wypinanie fotelików jest bardzo wygodne. Zakładałem, że XC40 to samochód dużo mniejszy, niż jest w rzeczywistości.
Cena bazowa XC40 rozpoczyna się od 132 900 zł brutto, ale testowany model to wydatek ponad 210 000 zł. Śmiem jednak twierdzić, że w stosunku do konkurencji w segmencie premium model XC40 może być najlepszym rozwiązaniem. Oferuje więcej miejsca, co czyni go bardziej praktycznym niż np. Audi Q3 czy BMW X1 i moim zdaniem przebija wspomniane modele komfortem podróży oraz oferowanym wyposażeniem w porównywalnej do konkurentów cenie.
We flotach model XC40 może być ciekawą alternatywą dla crossoverów i SUV-ów, poza segmentem premium, takim jak VW Tiguan, Nissan Quasquai czy Ford Kuga. Ze względu na wysoką wartość rezydualną leasing Volvo jest atrakcyjny, szczególnie że XC40 śmiało może być traktowane jako auto rodzinne. Patrząc na ostatnie lata, w których marki luksusowe i premium osiągają rekordową sprzedaż, XC40 może okazać się flotowym bestsellerem.
Marcin Gajowniczek
Fleet manager z firmy telekomunikacyjnej