Projekt ustawy wprowadzającej nowy podatek w cenie paliwa trafi do dalszych prac w Komisji Infrastruktury i Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej - tak zadecydował Sejm w wyniku głosowania, które odbyło się w środę 12 lipca br. Opozycja domagała się odrzucenia nowego prawa w pierwszym czytaniu, jednak nie zdołała uzyskać potrzebnej większości.
W głosowaniu udział wzięło 411 posłów. Za przyjęciem wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy było 183 parlamentarzystów, 226 było przeciw, wstrzymało się zaś 2 posłów. Głosowanie poprzedziła prawie czterogodzinna debata nad projektem ustawy autorstwa PiS. Na początku debaty poseł wnioskodawca Zbigniew Dolata zapewniał, że po wprowadzeniu opłaty drogowych nie nastąpi istotny wzrost cen. Przekonywał, że wpływy z nowego podatku pozwolą na wybudowanie i wyremontowanie 6 tys. km dróg samorządowych rocznie, co będzie "impulsem rozwojowym dla Polski". Posłowie opozycji nie zostawili na nim suchej nitki, argumentując, że jest to "skok na kasę" i "łupienie Polaków".
Projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych zakłada dofinansowanie budowy i przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich. Fundusz ma zasilać nowa opłata paliwowa w wysokości 20 groszy za litr. Wraz z podatkiem VAT oznacza to dodatkowe 25 groszy w cenie litra paliwa. Z szacunków projektodawców wynika, że stawka opłaty drogowej zapewni wpływy w wysokości ok. 4-5 mld zł rocznie. Połowa kwoty zostanie przeznaczona na Fundusz Dróg Samorządowych, natomiast reszta wpływów zasili Krajowy Fundusz Drogowy.
Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury i budownictwa powiedział w programie "Jeden na Jeden" w TVN24, że wszyscy ci, którzy dzisiaj mówią o tym, że opłata paliwowa, w wysokości 20 groszy uderza w polskie społeczeństwo, zapomnieli o tym, że na drogach samorządowych w zeszłym roku zginęło tysiąc osób i doszło do 15 tysięcy wypadków. Dodał, że opłata paliwowa "nie powinna wpłynąć na podwyżkę cen paliwa". Adamczyk mówił też, że opłata paliwowa "pozwoli samorządom zrealizować ich marzenia". - Gdyby pani premier zapytała nas, samorządowców, czego my naprawdę potrzebujemy, to oczywiście, że potrzebujemy remontu dróg, ale już dzisiaj umówiliśmy się, że krajowy fundusz drogowy, te 35 miliardów złotych, które w 2016 roku miały być przeznaczone na drogi, powinien być w całości na nie przeznaczony. A przeznaczono tylko 20 miliardów. Co się stało z pozostałymi 15 miliardami złotych? Te 15 miliardów gdzieś się rozpłynęło - dodał. Gość Bogdana Rymanowskiego, pytany, czy zagwarantuje Polakom, że ceny benzyny nie wzrosną powiedział: "Dzisiaj z całą pewnością można powtórzyć słowa ekspertów. W związku ze wzrostem sprzedaży wolumenu paliw o 18 procent, niekoniecznie musi dojść do wzrostu cen paliw, jeżeli zostanie podniesiona opłata paliwowa". Przypomniał również, że w środę pojawił się komunikat Orlenu, który głosi, że "wprowadzenie opłaty paliwowej nie musi oznaczać wzrostu cen paliw dla klientów stacji". Minister podkreślił, że z Funduszu Dróg Samorządowych już w przyszłym roku na drogi samorządowe będzie przeznaczone od 2,5 do 3 miliardów złotych. - Jeżeli połączymy to ze środkami samorządów to w przeciągu dwóch lat zostanie przebudowane więcej dróg niż przez dwie kadencje poprzedników - dodał.
- Dynamika zmian cen paliw na stacjach jest przede wszystkim pochodną czynników makroekonomicznych. Wprowadzenie opłaty paliwowej nie musi oznaczać wzrostu cen paliw dla klientów stacji – przekonuje PKN Orlen. Spółka podkreśla, że obok obciążeń podatkowych na ceny paliw wpływają głównie niezależne, cenotwórcze czynniki makroekonomiczne, jak giełdowe notowania gotowych produktów paliwowych, ceny ropy oraz relacje kursów walut. Biuro prasowe koncernu podało, że w ciągu pierwszego półrocza tego roku ceny detaliczne oleju napędowego i benzyn podlegały zmianom na poziomie ok. 50 groszy na litrze, a w ciągu ostatnich dwóch lat różnice te przekraczały 1 zł. W związku z powyższym wprowadzenie opłaty paliwowej nie musi skutkować wzrostem cen paliw dla klientów stacji - podsumowuje biuro prasowe Orlenu.
Projekt ustawy autorstwa posłów PiS o Funduszu Dróg Samorządowych zakłada dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich. Fundusz ma zasilać nowa opłata paliwowa w wysokości 20 groszy za litr. Według krytykujących projekt polityków opozycji przełoży się to na podwyżkę ceny paliwa o 25 groszy na litrze.
Z szacunków autorów projektu o FDS wynika, że stawka opłaty drogowej zapewni wpływy w wysokości ok. 4-5 mld zł rocznie. Połowa kwoty zostanie przeznaczona na Fundusz Dróg Samorządowych, natomiast reszta wpływów zasili Krajowy Fundusz Drogowy.
Pomysły PiS na wprowadzenie opłaty paliwowej spotkały się z ostrą reakcją opozycji. Paweł Kukiz, lider ocenił, że projekt to przykład kolejnego "łupienia obywateli". - Szukacie pieniędzy na drogi, szukacie ich w kieszeniach podatników, natomiast te pieniądze są w gabinetach "Misiewiczów", w przeroście urzędniczym, w komendach głównych policji, w komendzie głównej straży pożarnej, te pieniądze są w nowych BMW po 1,5 mln zł sztuka" - mówił lider Kukiz'15. Z kolei przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru stwierdził, że jest to podatek, który uderzy w najbiedniejszych. Wskazał, że "przeciętnie Polak tankuje 1,3 tys. litrów, czyli wychodzi 350 zł rocznie więcej". - Każdy zapłaci 350 zł więcej za tę podwyżkę podatku - podkreślił. Petru dodał też, że właściciele firm transportowych zapłacą za jedną ciężarówkę ok. 10 tys. zł rocznie więcej.
oprac. PM, źródło: tvn24bis/PAP