Zamknij Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
FED 2025

Xpeng

Xpeng w Polsce. Na razie kupisz tylko samochody

Nie ma tygodnia, w którym nie dowiedzielibyśmy się o nowej chińskiej marce samochodowej, która wchodzi na polski rynek. W sumie naliczyliśmy ich już blisko 20. Kolejną jest Xpeng. To jednak nie tylko producent eklektycznych samochodów. Słyszeliście o eVTOL?

Xpeng to kolejna marka, która będzie sprzedawać w Polsce samochody elektryczne. Lubi być nazywana firmą technologiczno-motoryzacyjną. W jej przypadku to jednak mocno uzasadnione. Dlaczego? Bo oprócz samochodów i napędów od początku istnienia, czyli od 2014 roku za cel postawiła sobie innowacyjne podejście do motoryzacji i mobilności. Czyli w zasadzie jak każdy. Ale Xpeng upiera się, że kładzie duży nacisk na technologię i sztuczną inteligencję, oferując zaawansowane systemy wsparcia kierowcy oraz inteligentne funkcje, które mają uczynić jazdę i mobilność jako taką wygodniejszą. Coś w tym jednak jest, bo Xpeng nie ogranicza się tylko do samochodów.

Słyszeliście o pojazdach eVTOL? To electric Vertical Take-off and Landing, czyli w skrócie latające samochody. To nie science fiction ani przyszłość, tylko teraźniejszość. A w zasadzie już przeszłość, bo Xpeng taki pojazd ma od kilku lat i sukcesywnie go rozwija. To X2. W 2022 roku Xpeng powołało osobną spółkę AeroHT. Dzisiaj to największy producent latających samochodów w Azji, który jako jeden z niewielu przeprowadził już pierwszy publiczny lot swojego pojazdu. Rok później przetestował Land Aircraft Carrier, czyli dużą ciężarówkę z wbudowanym dronem, który nie dość, że automatycznie wznosi się w powietrze, to na dodatek wraca do „garażu” na dachu wspomnianej ciężarówki.

Za dwa lata odlecimy

Ubiegły rok był przełomowy, bo Xpeng AeroHT otrzymał oficjalną zgodę na loty załogowe X2 i może kontynuować rozwój swojego latającego samochodu. Oczywiście X2 już dawno miał latać komercyjnie. Plany jednak się na razie nie ziściły. No ale jak zapowiedziano w 2022 roku, 5 lat potrzeba, by wszystko dopiąć na ostatni guzik.

Wróćmy zatem na ziemie, bo Xpeng w przypadku samochodów już dawno wszystko dopiął na ostatni guzik. Teraz więc oficjalnie pojawia się w Polsce. Na swojego dystrybutora i strategicznego partnera Chińczycy wybrali brytyjską firmę Inchcape, globalnego lider w dystrybucji pojazdów, która nie dość, że ma 178 lat historii, to działa na ponad 40 światowych rynkach z ponad sześćdziesięcioma różnymi markami od Jaguara, Land Rovera i Peugeota, przez Toyote, Suzuki i Volkswagena oraz chińskie Geely, Changan i BYD po Audi, Porsche, a nawet Rolls-Royca.

W Polsce Inchcape znany jest przede wszystkim z autoryzowanych salonów BMW i Mini. Teraz odpowiadać będzie za import i dystrybucję samochodów Xpeng w Polsce. Sprzedaż rozpocznie się w drugim kwartale 2025 roku. Na początek wystartuje jeden salon i serwis w Warszawie. Docelowo ma ich być jednak znacznie więcej.

Xpeng to jednak nienowa marka w rodzinie Inchcape, bo firma z sukcesem wprowadziła już na rynek europejski trzy modele: sedana P7, flagowy SUV-a G9 oraz mniejszego SUV coupé G6. Najpierw w Norwegii, później m.in. Danii i Holandii a w ubiegłym roku m.in. w Niemczech, Grecji, Portugalii. Teraz z tą samą gamą przyszła pora na Polskę

Czym jest Xpeng?

Oprócz tych latających marka produkuje także a może przede wszystkim samochody. Wszystkie mają napęd wyłącznie elektryczny, a pierwsze powstały 4 lata po założeniu firmy. Do tej pory Xpeng sprzedał ponad 500 tys. pojazdów. Polska jest strategicznym rynkiem dla ekspansji Xpeng w Europie – tłumaczy nam Alex Tang, Dyrektor Departamentu ds. Międzynarodowej Sprzedaży i Serwisu XPENG. – Cieszymy się, że możemy przedstawić polskim konsumentom nowy standard mobilności elektrycznej, łącząc innowacyjną technologię Xpeng z wyjątkowym designem, oferując niezrównane doświadczenia, które spełniają oczekiwania współczesnych kierowców. Wierzymy, że nasza oferta spotka się z dużym zainteresowaniem, podobnie jak w innych krajach europejskich – dodaje.

Ma w tym pomóc ponad dwudziestoletnie doświadczenie Inchcape w branży motoryzacyjnej w Polsce. A jakie modele pojawia się w Polsce? Mieliśmy okazję sprawdzić wszystkie trzy. Od sedana P7 po największego SUV-a G9. Największe wrażenie zrobił jednak na nas średniej wielkości kompaktowy SUV G6. Ale po kolei.

Najważniejsza informacja jest teka, że Xpeng wnosi nową jakość do samochodów chińskich marek obecnych na naszym rynku. Jakość materiałów i wykończenie są tutaj na bardzo wysokim poziomie. Całość sprawia znacznie lepsze wrażenie niż np. w autach BYD, a do tej pory, to właśnie ta chińska marka wyróżniała się wśród samochodów z Państwa Środka dostępnych w Polsce. Czy to jest jakość premium? Dla wielu pewnie tak. Jedno jest pewne, Xpeng otwiera przed nami nowe horyzonty i jeśli ktoś szuka prawdziwej skóry Nappa, tutaj ją znajdzie.

Nowy czy stary?

XPeng w swojej krótkiej historii ma już modele, które wycofano z produkcji i kolejne ich generacje. P7 jest jednym z nich. To elektryczna limuzyna, czterodrzwiowy fastback o eleganckiej linii porównywany z mniejszą Teslą 3 i większą S, BYD Seal, czy BMW i4.
Model pojawił się w 2019 roku jako drugi w gamie i jest dzisiaj najstarszym produkowanym samochodem marki. Co ciekawe w Chinach doczekał się już kolejnej i znacznie nowocześniejszej generacji P7+. Poprzednik produkowany jest jednak równolegle. Jak przyznali przedstawiciele marki w Polsce, niebawem (dokładnie nie wiadomo kiedy) nowe P7+ zastąpi i u nas stare P7. To dobra informacja, bo auto wygląda lepiej, jest ciut większe no i jest znacznie nowocześniejsze. Powstało na nowej platformie o architekturze 800V, a nie 400V, jak zwykłe P7, co pozwala znacznie skrócić czas ładowania.

P7, który pojawi się w Polsce, ma baterię 86,2 kWh brutto zasięg w zależności od wersji 572 (RWD) lub 505 km (AWD) WLTP i maksymalną moc ładowania 175 kW. To niewiele jak na auto tej klasy, pozostałe modele mają już moc na poziomie 280 kW.
Auto dostępne będzie u nas w dwóch wersjach. Najmocniejsza AWD Performance ma dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 473 KM i potrafi przyspieszyć do setki w 4,1 sekundy.

We wnętrzu dominuje skandynawski minimalizm albo typowo chińskie podejście do obsługi samochodu — wszystko, co można, schowano do ekranu. Trzeba zatem klikać. Wyświetlacz przed kierowcą ma 10,25’’ a centralny ekran aż 14,96’’ i pozwala sterować każdą funkcją za pomocą intuicyjnego interfejsu. Nie będzie na razie tłumaczenia, więc zdani jesteśmy na angielskie menu. Oczywiście system Xmart OS jest aktualizowany OTA, na pokładzie jest system Xpilot 3.0 zapewniający uregulowane prawem europejskim funkcje autonomicznej jazdy oraz wszystkie systemy wsparcia kierowcy. Bo Auta Xpeng mają pełną europejską homologację.

Nie ma jednak samochodów idealnych. P7 jak na blisko pięciometrową limuzyną fastback, ma dość mało miejsca na tylnej kanapie. Na domiar złego nie ma dużo miejsca na stopy pod fotelem kierowcy i pasażera a cała deska rozdzielcza mocno wysunięta jest w stronę kabiny, co ogranicza ilość miejsca w aucie.

 

Kompakt 280 kW

Kompaktowy G6 to auto, które zrobiło na nas największe wrażenie. Niby kompaktowe a przestronne we wnętrzu. Niby duże, a podczas jazdy zwinne i lekkie, choć waży ponad 2 tony. Na tylnych fotach można się rozsiąść wygodnie, a jeszcze pozostaje olbrzymi bagażnik o pojemności 571 litrów. Jak to możliwe? Elektryczny SUV coupé, został zbudowany na platformie SEPA 2.0 z architekturą 800V. Ma 2,89 m rozstawu osi i dostępny jest z dwoma pojemnościami baterii 66 i 87,5 kWh w trzech wersjach napędu (RWD, RWD Long Rnage i AWD Performance). Zasięg? Od 435 do 570 km. Moc? 258, 286 lub 476 KM i sprint do setki w 4 sekundy. Do tego dwa kolory wnętrza i 5 kolorów nadwozia. Jeden bez dopłaty. Co ciekawe dostępny jest też hak elektrycznie składany do przyczepy o masie 1500 kg. A w standardzie mamy system audio z głośnikami w zagłówkach. Xpeng widzi w nim rywala dla BMW X4, BYD Sealiona 7 i Tesli Y.

Ładowanie? Skoro mamy platformę z architekturą 800V to ładowanie DC może sięgnąć 280 kW, a to przekłada się na ładowanie baterii od 10 do 80 proc. w 20 minut. Do tego pompa ciepła w standardzie oszczędza energię zimą i dba o optymalną temperaturę baterii. Funkcja V2L (Vehicle-to-Load) tez jest, choć nikt poza ekspresem do kawy nie znajduje na razie w niej lepszego zastosowania.

Flagowiec z dwoma ekranami

No i flagowy okręt, czyli SUV G9 o długości 4,8 m, mniejszy konkurent Tesli Xi nieco mniejszy rywal BMW X5 czy Volvo EX90. On też powstał na platformie 800V, ma dwie olbrzymie baterie do wyboru (78,2 lub 98 kW brutto) i moc ładowania DC 260 lub nawet 300 kW.
W najmocniejszej wersji auto ma 551 KM, jednak za sprawą wyraźnie odczuwalnej masy nie jest to sprinter na torowe zabawy ani ciasne slalomy. To raczej kompan długich rodzinnych autostradowych wypraw, do którego można zapakować 661 litrów bagażu. Tym bardziej że oprogramowanie auta jest tak skonfigurowane, że nawet w trybie sport ostre wciśnięcie gazu (3,9 do setki) daje czas na odłożenie kawy do uchwytu na kubek. Dopiero po chwili zwłoki ciało kierowcy i pasażerów wciskane jest z olbrzymią siłą w fotel. Przyjemne, ale na kilka razy. Po co tylko ta pauza? Maksymalny zasięg w przypadku ważącego ponad 2,5 tony G9 to imponujące 570 km WLTP, a ładowanie 10-80 proc. zaledwie 20 minut.

Auto dostępne będzie w trzech wersjach kolorystycznych wnętrza i pięciu kolorach nadwozia. Najciekawszy dodatek to jednak pakiet Premium Nappa & Dynaudio. Prawdziwa skóra, zestaw audio o olbrzymiej mocy 2150W z głośnikami w zagłówkach i funkcja megafonu (działa na postoju) to rzadko spotykane gadżety w europejskich autach. A jest ich w G9 nieco więcej niż choćby montowane w standardzie dwa ekrany centralne. Jeden jest przeznaczony dla kierowcy, drugi dla pasażera. I co ważne może on podczas jazdy oglądać, co sobie tylko życzy. A to dlatego, że wyświetlanego obrazu dzięki filtrom, kierowca nie zobaczy.

G9 jest też jedynym modelem z system autonomicznej jazdy Xpilot 4.0. Dzięki dwóm układom Nvidia Drive Orin, 29 czujnikom, w tym 12 ultrasonicznym, 12 kamerom i 5 czujnikom milimetrowym system wykonuje 508 bilionów operacji na sekundę. G9 jest też jedynym modelem, który wyposażony jest w pneumatyczne, ale nie aktywne zawieszenie. Dzięki niemu auto przyjemnie neutralizuje nierówności, ale nie stabilizuje ciężkiego nadwozia w ciasnych zakrętach. Służy ono zatem jedynie do obniżenia lub podniesienia zawieszenia w zakresie 7,5 cm w zależności od wybranego trybu jazdy. Co ciekawe w wersji Long Range dostępne jest mechaniczne zawieszenie.

Naszym zdaniem

Czy Xpeng podbije Polski rynek? Będzie trudno. Choć niezaprzeczalnym atutem jest jakość materiałów, poziom wykończenia, osiągi i mocne ładowarki, z uwagi na brak napędów hybrydowych i spalinowych sprzedaż może być mocno ograniczona. Trudno także przesądzać, czy ceny zostaną skalkulowane tak, by zakup Xpenga kwalifikował się do systemu dopłat. W momencie oddawania Magazynu do druku ceny nie były znane. Pewne jest jednak, że Xpeng na naszym rynku to auta wyjątkowe.
Poza tym trzy oferowane u nas modele to wycinek całej gama Xpenga. Osobiście czekam, aż w Polsce pojawi się VAN X9. To przynajmniej byłoby auto bezkonkurencyjne. No ale od czegoś trzeba zacząć.

Kto testował: Juliusz Szalek

Przeczytaj również
Popularne